27.12.2010

Queens

Rodzice mają mnie zamiar wysłać do szpitala, bo nic nie jem... Trudno coś zjeść jak się ma świadomość, że właśnie trawisz zwłoki...
Straciłem dziś szacunek (a raczej jego resztki) do jednej osoby z klasy...
ALE MAM DZIŚ SIĘ CIESZYĆ !!!
Jutro z Jaśminą na poszukiwanie ciuchów :) Środa - do Raffci, a w czwartek z Agatą, Justyną, Roksaną i Lesiem po bilet ^^
Postanowiłem pokazać na blogu moje królowe :D Tamten TOP moich zespołów nie aktualny... Jak szybko gusta się zmieniają...
Let's start:
Moja królowa numer jeden !!!
Anja Orthodox (Anna Kumala) - Closterkeller
Agnieszka Chylińska - ex-O.N.A.
Amy Lee - Evanescence
Angela Gossow - Arch Enemy
Ailyn (Pilar Gacia) - Sirenia
Cristina Scabbia - Lacuna Coil
Emilie Autumn
Sharon den Adel - Within Temptation
Simone Simons - Epica
Tarja Turunen - ex-Nightwish

To są moje królowe ^^ Nie zamieniłbym na żadne inne. Przynajmniej na razie :P
Właśnie sobie rozmawiam na poważnie i trochę mniej poważnie z Halą, z Asią i z Pasiukiem, których z miejsca pozdrawiam :) Paaa ;D

25.12.2010

Christmas Time.

Nasza wigilia klasowa była cudowna. Wreszcie poczułem ducha świąt. Składałem szczere życzenia z głębi serca, a nie w stylu: zdrowia, szczęścia i pieniędzy, co mnie ogółem zadziwiło bo aż nigdy takich życzeń nie składałem. Ogółem czas magiczny.
Następnego dnia pojechałem do TM bo miałem się spotkać z Agatą. Okazało się, że będzie też Roksana. Potem się dowiedziałem, że będzie Lesiu a z nim Maniek. No to jesteśmy na wale koło toru i pijemy wino. Nagle ktoś do Mańka dzwoni i idziemy pod Biedro. Tam czekało trochę ludzi a potem wszyscy poszliśmy na przystań. Razem nas było ok. 13 osób, a miałem się spotkać z Agatą... Ale nie ma co narzekać. Fajnie było :) Poznałem nowych ludzi, wypiłem (za)dużo wina. Potem jak jechałem autobusem okazało się, że jedzie on tylko do Komorowa, więc dłuższą część drogi szedłem na pieszo przy przemokniętych na wylot butach...
Wigilia nie należała do udanych. Przyjechała do nas ciocia, kuzynka i wujek. Złożyliśmy sobie życzenia, zjedliśmy grzybową, pierogi, kawałek ciasta i pojechali.
W 1 dzień świąt pojechaliśmy na wieś do prababci. Zobaczyłem się z kuzynami z Łodzi. Było nawet fajnie... Do puki nie dowiedziałem się, że prababcia do farszu do pierogów doadała podgardle... Całą drogę do domu szlochałem. Mama jeszcze sobie z tego żarty robiła.... ;( Teraz siedzę w pokoju, jest mi nie dobrze i jeśli zwymiotuję to będę szczęśliwy.
Sylwester na salce u Adika. Będzie Roksana, Justyna, Agata, Lesio i to wiem na pewno. Resztę poznam na miejscu.

19.12.2010

Keep holding on...

Nie bez powodu ten blog nazywa się Narodem Wyobraźni. Uwielbiam wchodzić w świat imaginacji, bo to ja w nim ustalam zasady. Wiem, że po mimo że nawet w moim własnym świecie nie będzie cały czas kolorowo to i tak na końcu czeka mnie 'happy end'. Siostra - jedna z niewielu osób w rodzinie, która wie o mnie więcej, niż to jak się nazywam często mówi mi, że mam ogromną wyobraźnię. Skąd o tym wie? Po mimo tego, iż mam 16 lat i chodzę do liceum, a tym bardziej do II LO, gdzie oczywiście trzeba się zachowywać niczym 50-cio latek często wyobrażam sobie niestworzone historie i opowiadam je mojej siostrze. Szczególnie lubię sobie tak powyobrażać przed snem, kiedy do tego słucham pop-rockowych ballad. Jakoś szczególnie na mnie działają. Nie wiem czemu, ale zawsze wyobrażam sobie coś związanego ze światem fantasy. Kocham fantasy, nie ważne czy to film, serial, książka, czy jakaś historia lub opowiadanie przeczytane w internecie. Właśnie jestem w trakcie oglądania serialu Miecz Prawdy na youtube. Mam nadzieję, że dostanę książkę o tym samym tytule na święta. W trakcie ferii mam zamiar przeczytać część sagi Wiedźmina, a później zabieram się za Eragona.

Niestety muszę dziś pouczyć się fizyki... Mam dużo do nadrobienia. Nie mogę się doczekać, kiedy zamknę się w świece fantazji. Trzymajcie za mnię kciuki i trzymajcie się. No i oczywiście wesołych świąt wszystkim ;) Keep holding on..,

11.12.2010

Dawniej, wczoraj, dziś.

1. Historia lubi się powtarzać. Lecz ludzie tego nie widzą lub nie chcą widzieć. Wpadłem w pułapkę zastawioną przez samego siebię. Nie jestem jasnowidzem, ani prorokiem lecz przewidziałem już dawno skutki moich słów, zanim je obróciłem w czyn. Ubolewać nie będę, bo sam sobie jestem winny. Czekam tylko ze stoickim spokojem na wielki finał, który zmieni dotychczasowe plany. Nie mogę tylko przewidzieć swojej reakcji. Czy będę rozpaczał, a może obojętnie słuchał co mówią ludzie, którzy myślą że wiedzą, a się mylą? Tego nie wiem, ale wiem jedno. To co ma się stać nastąpi nie długo.
2. Ludzie wojują słowami niczym szablami na wojnie. Mogą nimi kogoś obronić, a mogą też przebić na wylot. Ostatnio użyłem szabli, która od dawna była schowana na samym dnie kufra. Niczego się nie spodziewała, nie wiedziała że już nie długo stanie do walki, lecz precyzyjnie ugodziła mój cel jednocześnie go uśmiercając. Tak się nie musiało stać. Mogła spokojnie rdzewieć pod stertą innych przedmiotów. Mogłaby tak rdzewieć i rdzewieć do późnej starości kiedy to bym umarł i ona pękłaby razem ze mną. Więc czemu ją wyciągnąłem? Po jaką cholerę zabiłem nią niewinny cel? Niewinny? Bez winy? Nie jestem pewien. Czułem jak dźga mnię sztyletem w plecy. Nie były to rany śmiertelne, choć powoli się wykrwawiałem. Postanowiłem się zemścić. Wet za wet. Spokojnie, nikt z ludzi nie zginął. Umarło tylko jedno słowo...
3. Bezczelny plugawiec! Jak on śmie?! Zobaczyć. Zabrać. Zostawić. Znieważyć. Cham i prostak! Jego myśli, postępowanie są podłe niewyobrażalnie. Inna. Inna? Tak, inna. Nowa. Poprzednia. Następna! Dwie. Jedna? Jedyna. Żadna! Jednak nie... Skrzywdził, a jednak się z tym kryje. Tchórz... Nie może stawić czoła temu co nieuniknione. Prawda wyjdzie na jaw i on sam o tym wie! Od dziś moje imię - Vendetta. Może ukryć się przed prawdą, ale nie przed zemstą. Choćby zasłonił się setką rycerzy to i tak go dopadnę. W końcu nie tylko ciało można skrzywdzić. Czyż nie tak jest? Czy nie można udeżyć na odległość? Można, dla tego stawiam mu ultimatum. Czas start, zegar tyka...

4.12.2010

Familia

Wracając do ostatniej notki, to wagary się nie udały, ponieważ wychowawczyni zadzwoniła do mamy z informacją, że mnie nie było w szkole. Od tego czasu kłótnie na linii ja-rodzice się wzmogły. Nawet nie wiedziałem, że można aż tak się na nich wkurzyć. Już wolałbym mieszkać z niektórymi osobami z naszej klasy, niż z nimi... Ale dobrze, sami ze mną zaczynają, a jeśli kogoś atakujesz to przygotuj się na kontrę ;] W rodzinie zawsze byłem taką osobą, której można było wszystko wytykać, a ja i tak starałem się być miły (no może oprócz sytuacji, kiedy mówili źle o moich znajomych - wtedy to już wybuchałem i chyba zrozumieli, że takich rzeczy się do mnie nie mówi), ale postanowiłem to zmienić. Teraz nadal jestem spokojny i opanowany, lecz moje odpowiedzi na ich docinki wcale miłe nie są. Mam gdzieś czy są dorośli, czy są moimi rodzicami, czy też nie. Jeżeli ktoś okazuje mi brak szacunku to spotyka się z tym samym z mojej strony.
Ok, teraz może z innej beczki. Wszystkie moje plany na najbliższy tydzień poszły się... przejść, z powodu szlabanu. Cóż, zasłużyłem sobie - fakt. Na szczęście szlaban minie, kiedy tylko poprawię oceny z: geografii, matematyki, biologii, fizyki; a wtedy idę gdzieee? na tooor :D Tak, dokładnie. Na tor umówiłem się już z Roksaną. Myślę, że w takim układzie pójdą również Pasiuk, Justyna i Agata.
Na zakończenie tylko jedna z moich ulubionych piosenek Rammsteina.
Это песня о самом прекрасном городe в мире. Москва.
http://www.youtube.com/watch?v=DRWffLKCZRg

1.12.2010

Tydzień.

W tym tygodniu odpuściłem sobie szkołę. Nie wyrabiam ostatnio z niektórymi rzeczami i postanowiłem zrobić sobię swego rodzaju urlop. Niektóre sprawy oczywiście się bardzo ładnie układają, lecz to nie zmienia faktu, że są też takie, które się psują i ja nie potrafię sobię dać z tym rady. Zazwyczaj staram się nie mówić wszystkiego co mnie trapi, ale ten blog powstał, żebym mógł się wyrazić całkowicie, dlatego też to napisałem. I w związku z tym chcę powiedzieć coś czego raczej nie robię i na żywo tak twarzą w twarz nigdy bym się nie odważył zrobić. A mianowicie, chcę WAS prosić o pomoc. Jeżeli ktoś z was mógłby pójść ze mną na wagary, żeby pogadać, pomóc mi w poprawie humoru lub tak po prostu, żeby dotrzymać towarzystwa to będę bardzo wdzięczny. To dla mnie bardzo ważne, bo sam już nie daję rady ze sobą... 

26.11.2010

Teatralia :)

Dzisiejszy dzień był rewelacyjny, czego nie mogę powiedzieć o poprzednich. Zaczęło się od ślubowania. Niby nic, ale spotkałem dawnego kolegę. Zajął bodajże 1 miejsce w konkursie "O literacki laur arbuza" w kategorii Proza, czego mu serdecznie gratuluję. Następnie część Trzciny (nasze szkolne koło teatralne) miało się pojawić we Włókniarzu. Karolinę, Katarzynę, Paulinę, Halę i Rafała podwiozła pani Góra, a ja musiałem iść na pieszo, ale takiego speeda załapałem, że jak otwierałem drzwi do Włókniarza to widziałem jak auto p. profesor jedzie na parking. Na miejscu musieliśmy przedstawić wcześniej przygotowane etiudy. Najbardziej na kolana powaliła mnie rola Karoliny. Po naszych krótkich występach przyszedł czas na wyniki teatraliów. Niestety w kategorii szkoły ponadgimnazjalne otrzymaliśmy wyróżnienie, bo naszą jedyną konkurencją była Katarzyna ze swoim monodramem. Z tego powododu nie przyznano w tej kategorii nagród, bo nie ma praktycznie komu.
A teraz bardziej o tym co się wydarzyło ostatnio. Zauważyłem, podobnie jak reszta osób czytających tego bloga, że mam o jednego więcej obserwatora ^^ Jakże się z tego powodu nie zmiernie cieszę. Tylko żebym jeszcze wiedział kto to. I jeszcze bardziej ciekawe, skąd ma adres mojego bloga... hmmm pomyślmy... No nic, mniejsza. Znam wielu innych ludzi z którymi się badzo dobrze bawię: Jaśka, Raffcia, Agata, Lidka, Roksana, Justyna, Pasiuk, Martyna, Cegła i Trzcina, czyli: Zocha, Karolina, Katarzyna, Dominik, Hala, Rafał, Paulina, Ewelina, Michał, Karolina. Ci ludzie są nieziemscy :)
The End :)

20.11.2010

Am I bad?

Ostatnio powiedziałem coś komuś o kimś. Majkel okazał się inny niż mi się wydawało. No ale nic, nie przychodzę do tej szkoły żeby zawierać jakieś nowe przyjaźnie. Jestem w 100% pewien że do końca liceum połowa klasy mnie znienawidzi, ale wiecie co? Mam na to zdrowo wyjebane. Bo jeśli np. ktoś przy tobie obgaduje kogoś, to miej świadomość, że może równie dobrze obgadywać ciebie. A z takimi osobami nie mam zamiaru się zadawać. Ale z drugiej strony też mógłbym powstrzymywać się trochę od donoszenia (a może nie?). Bo raz doniosłem i skutki tego były inne niż się spodziewałem (patrz wycieczka do Włoch). Ogółem po 2.5 miesiąca już 5 (o tylu przynajmniej wiem) osób w klasie mnie nie lubi, ale nie, że po prostu nie mamy oczym gadać tylko naprawdę mnie szczerze nie lubi.
Dobra, a teraz coś bardziej pozytywnego. Ostatnio były warsztaty teartalne w  MOKu. Dziewczyny z Trzciny powiedziały, że będą już na mnie na miejscu czekać. No więc poszedłem do MOKu, na warsztaty, teatralne... ale dla gimnazjum. Okazało się, że to był kiedyś MOK. Więc czemu do cholery cały czas tam wisi tabliczka MOK??? Echh, ale no dobra. Nic się nie stało. Teraz tylko czekać na Teatralia. W piątek była próba we Włókniarzu. Po pierwsze ruszam się nie tak jak trzeba, po drugie mówię za cicho, po trzecie mam manierę odgarniania włosów, po czwarte nie wiem co jest po czym, kto po kim, kiedy ja i wreszcie kompletnie nie wiem o co chodzi z jedną sceną... Głos i poruszanie się po scenie mogę ćwiczyć w domu, ale muszę się dowiedzieć od innych jak mam zagrać poszczególne scenki. No nic, postaram się jakoś. A tym czasem żegnam się z wami. Prawdopodobnie następna notka pojawi się w piątek, po ogłoszeniu wyników z Teatraliów.

11.11.2010

Filmoteka: Agora

Dzisiejszą notkę poświęcę pewnemu filmowi, którego obejrzałem ostatnio. Film ów nosi tytuł "Agora". Jest to dramat historyczny, opowiadający historię Hypatii z Aleksandrii (Rachel Weisz), egipskiej filozof, matematyczce i astronom pochodzenia Rzymskiego. Nauczała ona w swoim domu młodych ludzi głodnych wiedzy. Pewnego razu, podczas rozmyśleń nad wszechświatem doszło do sprzeczki na tle religijnym między dwoma uczniami: Orestesem (Oscar Isaac) i Synezjusz (Rupert Evans). Złamali oni w ten sposób jedną z zasad wyznawanych przez ich mentorkę. Nie długo po tym, gdy razem z ojcem - Teonem (Michael Lonsdale) i przechodzili przez agorę zauważyli kłótnię dwóch mężczyzn na temat swoich bogów. Chrześcijanin zaczął się przechwalać potęgą swojego boga twierdząc, że dzięki niemu może nawet przejść przez ognień bez uszczerbku na zdrowiu. Poganin natomiast krytykował jego wiarę i nadmiar swobody, jaką chrześcijanie mają odkąd już nie są prześladowani. Dość szybko zamilkł, bo zaraz po tym, jak chrześcijanin obrócił słowa w czyn jego dwóch sprzymierzeńców wrzuciło starego poganina w ogień. Ten już tej próby nie przeszedł. Zachowanie to obruszyło Teona i spowodowało nienawiść do tej religii. Bardzo szybko dało się to zauważyć, bo po powrocie do domu znalazł krzyż i wezwał wszystkich niewolników, by dowiedzieć się do kogo należy. Nikt nie chciał się przyznać, lecz zguba okazała się własnością jednej służki, która zdradziła się tym, że gdy pan domu rzucił krucyfiks na ziemię, ta podniosła go i ucałowała. W jej obronie stanął Davus (Max Minghella) kłamiąc, że krzyż ów należy do niego, przez co sam siebie skazał na chłostę. Hypatia, która bezsilnie patrzyła jak wielki jest gniew jej ojca, poszła obmyć rany jej słudze, a także pomocnikowi w trakcie wykładów, zupełnie nie świadoma jego uczucia do niej. Nie długo po tych wydarzeniach rozpętała się wojna w Aleksandrii. Chrześcijanie zaczęli dewastować posągi pogańskich bogów. Ci drudzy nie stali bezczynnie i postanowili zaatakować w odwecie mimo wyraźnych sprzeciwów, wówczas szanowanej wśród wyższych stanowisk Hypatii. Filozof zabroniła swoim uczniom i słudze udziału w walkach. Bitwa zakończyła się klęską pogan i co za tym szło wygnaniem, przez co chrześcijanie zniszczyli pogańską świątynię i ich największą bibliotekę - Serapejon.
Oprócz kontrowersyjnych wśród środowisk religijnych treści film ten opowiada też o niezwykłym uczuciu którym sługa i uczeń darzą swoją niewzruszoną nauczycielkę; o tym jak bardzo ludzie potrafią się zmienić o 180 stopni i o tym, że kochać możemy nie tylko człowieka. Polecam ten film każdemu, kto nie jest wyjątkowo religijny, lub chociarz potrafi zrozumieć, że fakty historyczne mówiące nie przychylnie o różnych religiach, ukazują krytykę ludzi, nie boga, bądź bogów.

20.10.2010

New

Już w Cekanowie... Ale powiem wam, że nie jest tak źle. Spodziewałem się czegoś o wiele gorszego. Jedyne minusy to godziny wstawania, ograniczony czas wolny, odległość od miasta, no i oczywiście rodzice. Ale plusów jest o wiele więcej, więc jak na razie dobrze mi tu. Mam już miesięczny, ale jazda autobusem nie uśmiecha mi się zbytnio, bo żeby trafić do szkoły przed 8 muszę wstać ok 6:00 :/ No trudno, przynajmniej nie chodzę głodny.
Dziś na lekcjach był u mnie i u Raff-chana żyd. Opowiadał o swojej religii i o życiu codziennym ortodoksyjnego żyda. Mówił ciekawie, był miły i wgl. Jakbyście w Łodzi spotkali w synagodze niejakiego Szymona (mówił, że ich tam niewielu, więc myślę, że nie będzie innego Szymona) to porozmawiajcie z nim na temat judaizmu. Oczywiście nie nawróciłem się, czy coś w tym stylu, lecz wiele zasad z tego co mówił pochwalałem. Jeśli miał bym zacząć wyznawać wiarę w Boga jako chrześcijanin lub żyd, to z pewnością wybrałbym to drugie ;)
Kończę już, bo na jutro mam napisać pracę na polski i religię, odrobić angielski i nauczyć się na sprawdzian z chemii. No to papa disco robaczki xD

9.10.2010

"Eko pozytywny" i "precz z mięsem."!

Ciekawie jest, nie ma co. Z piątku na sobotę była u mnie Agata. Mieliśmy "Black water" obejrzeć. Taki tam horror, ale ledwo się zaczęło i zmieniliśmy to na "Kołysankę" J. Machulskiego. Rano poszła na trening, a ja poszedłem po pieska od Karoliny, której ktoś go podrzucił przez płot, a ona sama nie może go zatrzymać. Tak więc mam nowego psa - Tinę. To już trzeci u mnie w domu. pozostałe to Szelma i Lolo. Poszedłem z Kasią, a potem miałem iść do szpitala odwiedzić Cegłę z Agatą, a nie chciałem zostawiać od razu Tiny samej, więc Kaśka zadeklarowała się że ją przetrzyma. Poszedłem po Agatę i do szpitala, ale okazało się że Cegły tam wcale nie ma, bo go wypisali. Więc poszliśmy jeszcze do Maca bo chciałem się odlać i mieliśmy iść do domów, ale się okazało, że jest manifestacja na placu Kościuszki przeciwko katowaniu zwierząt, to się dołączyłem, ale Agata już poszła do domu. Po manifestacji poszedłem z taką jedną Justyną w pewne miejsce, ale nie powinienem, bo miałem iść odebrać psa od Kaśki. Odebrałem i jest już wporzo :) Ale muszę pogadać z Martyną na pewne tematy, które mi spędzają sen z powiek. Taka mała prywatna rozmowa. Ona będzie wiedzieć o co kaman. Także tym akcentem kończę tą jakże wymuszoną notkę i zastanawiam się jak szerokie znaczenie ma słowo 'prywatność'.

1.10.2010

Nothing Special

W końcu poszedłem do szkoły, po 3 dniowym zwolnieniu. W szkole nawet miło i wesoło. Życzenia z okazji dnia chłopaka itd. No i było mi tak dziś wesoło do czasu, kiedy przestało mi być wesoło... Ja na prawdę próbuję być miły, ja chcę dobrze, chcę czasem pogadać, ale jeśli w zamian dostaję jakieś chamskie odzywki, to to potrafi wkurzyć. Nie wiem czy to moja wina, czy nie moja. Jeśli moja wina to chciałbym się o tym w jakiś sposób dowiedzieć. Choć w sumie to ja też staram się rozkminić w czym leży problem i kiedy chcę zapytać o co chodzi to dostaję odpowiedź  'o nic'. I zrozum tu człowieku taką osobę. Okej ja czasem też mam problemy, ale to mnie nie usprawiedliwia do takiego zachowania. Jeśli ja mam zły humor to JA mam mieć zły humor a nie cały świat... No i dziś wpadł do mnie Cegła... Jeśli nie będę zmuszony do remontu to nawet fajnie było. Pomijając tą wojnę na perfumy mojej mamy i płyny do mycia szyb... To jedna z tych rzeczy, których nie chcę raczej powtórzyć. Wrzucę trochę zdjęć z sesji u Lidki.


 Noo także to ja, moja piękna bluza z napisem 'Nightwish', Martyna i Cegła :D
Achh i jeszcze chciałem napisać o filmie, który oglądałem z Roksaną, Agatą, Lidką i Justyną. Film nosi tytuł "Bunkier". Jest to thriller psychologiczny. Oceniam go na 7/10, ponieważ pomysł rewelacyjny, główna postać stworzona genialnie, ale zakończenie było lekko przewidywalne moim zdaniem. Gdyby reżyser dał mniej znaków wskazujących że zakończenie będzie takie, a nie inne dał bym 8.5/10. Polecam, na prawdę warty obejrzenia. Aha i zacząłem pisać tego posta jeszcze 30.09.2010 ale trochę mi upłyneło na wstawianie zdjęć więc mamy już 01.10.2010 i życzę wszystkim Wesołego Dnia Wegetarianina ^^ szczególnie wegetarianom :D

24.09.2010

Whoa

Te parę ostatnich dni tygodnia były hmmm ciekawe. W czwartek koncert m.in. The Bill, Persfazja, Peacemakers, Slave of Sin w Opocznie z Justyną, Roksaną i Pasiukiem, gdzie poznałem członków Persfazji ^^. Szału na koncercie dużego jakoś nie było, ale zawsze coś ;) Dziś za to otwarcie i niestety chyba zamknięcie nowego klubu Tomaszowskiego "Chaos". W połowie imprezy przyszedł organizator i powiedział, że osoba która podpisała kontrakt na wynajęcie klubu właśnie go zerwała i mamy się wynosić... Nie skomentuję powyższej sytuacji... Plusy imprezy były takie, że było w końcu prawdziwe pogo, że można się było pobawić, nie zmarnowany wieczór i po imprezie poszliśmy do skłota (squata) i chwile posiedzieliśmy. Potem się oczywiście porozchodziliśmy na malutkie grupki. Ja trzymałem się z Agatą i z Pasiukiem. No ale potem pozchodziliśmy się i potem do domów. Minusów trochę było. Szczególnie atmosfera w klubie była tak napięta, że można było ją ciąć na plastry... Jeszcze 1000 telefonów od mamy, taty, babci i cioci. Wkurzony byłem przez większą część tego spotkania. No ale zakończyło się miło. Cieszę się, że mam nowych znajomych :) i że się dowiedziałem co nieco o starych:/ Także podsumowując najlepszy był początek i koniec. Środek był w najlepszym przypadku średni...

21.09.2010

O, Artemido!

O piękna bogini lasu, córko Zeusa,
Co o poranku zstępujesz z Olimpu,
Aby uwodzić nieszczęśników.
Uwodzisz nas - mężczyzn,
Lepiej niźli sama bogini piękna.
Pozwalasz nam na siebie spoglądać,
Lecz nie pozwolisz się pocałować.
Dajesz nam siebie, żeby zaraz odejść.
Teraz wiem jakie męki przeżywał Tantal.
Piękny owoc na wyciągnięcie ręki,
Ale nie dasz rady go zerwać.
O, Artemido! Czemu się nami bawisz?
Czy robisz to nieświadomie?
Czy może chcesz darów albo ofiary?
Jedyne co Ci mogę ofiarować
To moje serce, nasycone miłością.
I nie ja jedyny, chcę Ci je podarować.
Ale Ty już wybrałaś. Tak mówią nimfy.
Więc burzę twą świątynię,
Którą sam stworzyłem
I przestaję modlić się ku Tobie,
Abyś mnie w końcu zauważyła.

19.09.2010

weekEND

Czemu to musi być już koniec tygodnia?? A tak fajnie było... No nic, pocieszam się że za parę dni znowu weekend ^^ Sobotę i pół niedzieli spędziłem w Cekanowie pilnując siostry, kiedy to rodzice poszli na wesele. Przynajmniej telewizję obejrzałem. Kochane pudło :* Właśnie wróciłem z dożynek prezydęckich w Spale i było zajebiście! Ale tylko kiedy grała Feekcja, bo na Video już poszliśmy. Aaa właśnie... Ogółem po mnie zadzwoniła Agata, żebym przyjechał bo jest fajnie i są Kinga z Marychą. Więc ubłagałem ojca i jestem na miejscu. Poszliśmy coś zjeść i na koncert Feekcji. Na początku tylko stanie pod sceną i kiwanie głowami, ale po jakimś czasie przerodziło się to w pogo. W ten sposób poznałem Pasiuka (tym razem osobiście), Roksanę i Justynę. Dużo rozmawiałem z Roksaną o szkole, muzyce, koncertach i nagle zapytała czy jeżdżę na koncerty. Ja odpowiedziałem że nie za często, a nawet żadko i wtedy ona z pytaniem czy nie chciałbym z nimi pojechać na The Bill, bo będą grali w Opocznie. Od razu się zgodziłem. Mówiła mi jeszcze o innych koncertach, ale już nie pamiętam o jakich dokładnie. Wzieliśmy od siebię swoje numery tel. i gg. więc mam nadzieję że powiedzą mi o jeszcze jakichś koncertach.

14.09.2010

Do Artemidy.

Do Ciebię ten poemat piszę
Cudowna Artemido
Kiedy z Olimpu na Ziemię schodzisz
By do świątyni mądrości zajrzeć
Ja stoję oniemiały bo już wiem
Jak wygląda bogini
Twoje włosy złociste
Niczym jabłka Hesperyd
Twoja twarz jak u Afrodyty
A twój głos niebiański głos
Dźwięczniejszy niż lira twego brata
Nie jestem ani herosem ani królem
I nie mogę obsypać Cię skarbami
Lecz chcę byś tylko wiedziała
Że jeśli to ja byłbym Parysem
To Tobie podarowałbym
Jabłko z napisem "Dla najpiękniejszej"

12.09.2010

Brand new day

Jeśli przyjaciel mojego wroga jest moim przyjacielem to kim jest wróg mojego wroga? Przyjacielem czy wrogiem? Takie pytanie ostatnio spędza mi sen z powiek. Mam nadzieję, że niedługo się tego dowiem.
Dziś rozmowa z Lidką, jedna z tych poważniejszych rozmów. Ale nic złego, wszystko jest w dobrym porządku. Plany na jutro: brak planów. 50% szans, że pójdę gdzieś z Lidką. Nie wiem czy nie będę musiał się pouczyć... :/ No to nic. Za tydzień rodzice jadę na wesele, więc będę musiał jechać na weekend do Cekanowa. Co oznacza... imprezę!!! xD umm to był tylko żart, nie bierzcie tego na serio. Dzisiaj lekkie przemeblowanie u mnie co oznacza, że teraz moim pokojem jest salon ^^ Ach jednak życie samemu ma swoje plusy :D
Jutro poniedziałek... minusy: SZKOŁA!!! plusy: jest ich kilka, a nazywają się Ola, Iga, Olga, Nina, Dominik, Grzesiek i Dawid. Fajnie jest się z nimi spotkać, ale szkoda, że tylko w szkole... Szczęście w nieszczęściu...
Za 2 tyg ma być ognisko, ew. jak będzie padać to idziemy do mnie (w co ja się znowu wpakowałem...)  No myślę, że jak tak dalej będziemy przekładać to ognisko to zrobimy to za rok...
Aaa i najważniejsze!!! Pękł mi mostek od skrzypiec!!!!!!!!!!!!!! Muszę go skleić, bo nie wiem gdzie dostanę nowy... :(((
Dla wszystkich, których kocham. <3
Nie ważna jest jakość zdjęcia, albo fakt że wyszedłem tu jak prosto z dziczy. Liczy się przesłanie :D

4.09.2010

Właśnie podciąłem sobię żyły... bo było mi smutno.

Mega sprzątanie w domu. Spotkanie było hmmm ciekawe, ale do czasu kiedy ktoś nie zjebał mi totalnie humoru. ;/ Nauczyłem się robić suppli, takie kotleciki ryżowo-jajeczne. (ew. z serem) Bo dowiedziałem się ważnej rzeczy. "Jeśli przyjdzie do ciebie gość, ugotuj mu coś; nawet jeśli nie będzie mu smakowało to przynajmniej zobaczy, że się dla niego starasz." A poza tym nie będą mówili, że wyszli od ciebie głodni xd Co nie Jaśka? Także najpierw jedzą goście, a potem to co zostanie - ja. Co do tytułu to ma on przyciągać uwagę... nie podciąłem sobię żył bo to boli! A mam nadzieję, że jak zobaczycie tytuł posta to odrazu klikniecie i przeczytacie bloga.

Cleaning in the house. Today my friends came to me and situation was nice, but one person total annoyed me. I made suppli. (i don't know how to explain what is that... umm this is kind of food) If visitor will came to your house, make a meal for him. (or her) Even if they dont like this, they will see you try to do something good. (Once again sorry for my english. Raff-chan, you must teach me xd)

3.09.2010

Nobody likes fucking Princess

Już wiem, że nie lubię matmy, chemii, i woku... Te przedmioty są spierdolone!! Znaczy Tylko 2 pierwsze, od woku mamy tylko facetkę nie-taką. Już wiem, że posługuje się ona psychologią - niestety nie wychodzi jej to za bardzo. Ciekawe, czy jakby jej namącić troszkę to by się zoriętowała. :] No nic, szkoda tylko, że prowadzi szkolne kółko teatralne... Ale czego się nie robi dla sztuki. Dziś ja, Martyna i Cegła u Lidki, jutro oni u mnie... o.O Chyba będę musiał ogarnąć ten burdel... Co do naszej nowej klasy, to ogółem jest całkiem, całkiem... Na razię z tych co lubię bardziej są Dominik, Grzegorz, Patrycja, Dominika, Olga, Ola i Iga. Nauczyciele... No comment. Tylko ksiądz z lekka kłamie coś zauważyłem (dziękuję Agnieszce, za pomoc w nauce wykrywania kłamstw i za polecenie serialu o mikroekspresji) ^^ No nic to... zdarza się i tak. Chyba zwolnie się z religii. ;/ And... I think I'm in love (?) Ogólnie pomyślałem nad sobą i doszedłem do wniosku, że jestem jedną z najpodlejszych osób, które znam, ale uwierzcie mi, że naprawdę staram się być dobrym człowiekiem. A na zakończenie, foch, że nikt nie skomentował najdłuższej notki którą pisałem. xD W formie przeprosin można oferować mi czekoladę z orzechami ^^ albo zwolnienie z wfu xDD A tak na poważnie to i tak wiem, że nitk oprócz może 3 osób tego nie czyta. Z resztą te osoby też nie za często xD Branoc !!

1.09.2010

Remember, remember the 1st of September...

Same niepowodzenia... Nie będę w filmie, nie mam zwolnienia lekarskiego z wfu. Echhh i ten ciągły deszcz. Tata postanowił, że mnie zabiera do Cekanowa. Nie jestem pewny czy moje sprzeciwy na coś się zdadzą. Teraz siedzę przed laptopem i piszę notkę, bo nudzi mi się jak cholera. Jutro, hmmm a właściwie to dziś już mamy 01.09.2010. Jakżę się cieszę z tego powodu... czuję kurwa jak ten entuzjazm uszami mi wypływa normalnie... Nie wiem czy dziś zasnę, bo spać mi się chce ale boje się zaspać i wgl... Sam nie wiem czego się boję ale nie będę spać i koniec! W trakcie przerw w pisaniu notki robię sobię rysunki... a jakie paskudne... jeden sam nie wiem co przedstawia. No ale dobra. Zacząłem o wpół do pierwszej i zobaczymy o której skończę. Więc co by tutaj... A! Już wiem. Zaległe moje ulubione zespoły. A więc wyglądają one następująco:

01. Closterkeller - którego nigdy nie zdradzę z żadnym innym zespołem.
02. Nightwish - ale tylko wtedy kiedy na wokalu była jeszcze Tarja Turunen.
03. System Of A Down
04. Within Temptation
05. Epica - znam ogółem niewiele utworów, chyba ze 2 ale mógłbym słuchać ich bez końca
06. Papa Roach
07. Celtic Woman - bo oprócz takiego rocka i metalu lubię jeszcze folk
08. O.N.A.
09. Evanescence
10. AC/DC - nie jest to już jakiś mój "ulubiony" zespół, ale kiedy mam dobry humor lubię ich posłuchać

Tu kolejność jest alfabetyczna, bo nie potrafię wybrać:

11. Arch Enemy
12. Bullet For My Valentine
13. Coma - nie słucham osobiście, ale Lidka słucha praktycznie non stop, więc bądź co bądź też słucham
14. Green Day
15. Guano Apes
16. HIM
17. Lady Sovereign
18. Lily Allen - może to i pop, ale uwielbiam ją za jej teksty
19. Muse - ale jeszcze z czasów, kiedy nie śpiewali do Zmierzchu...
20. Myslovitz - za ten Deszcz maleńkich, żóltych kwiatów :)

No więc znacie moje ulubione zespoły, a jakie są wasze? Hmm, nadal nudy... to może tak ogółem o poniedziałku i piątku. W poniedziałek ja, Lidka, Martyna i Cegła poszliśmy na dłuugi spacer. Z początku prawie się nie odzywałem i szedłem nie w humorze, na wieść że nie będzie mnie w nowym filmie Jerzego Hoffmana.  I w dodatku Cegła nie wypowiedział się zbyt pochlebie o moim zespole nr. 1 !!! Masz u mnie minusa xD (Jeśli będziesz to kiedykolwiek czytał to wiesz, że cie lubie, co nie? xD) Posiedzieliśmy chwilę na bunkrze koło przystani i wróciliśmy. Odprowadziłem Lidkę, a Cegła Martynę. Miałem jeszcze pochodzić chwilę z Lidką i jej psem, ale nagle spotkaliśmy Cegiełkę i przegadaliśmy chyba z pół godziny, jak nie więcej. I nagle z nowu - kto? - Martyna. Chciała, żeby Lidka do niej przyszła, i się rozeszliśmy.
We wtorek chciałem iść do Kauflandu, ale padało więc pomyślałem, że może jutro. Nudziło mi się więc poszedłem do Lidki. Dowiedziałem się, że Martyna ma "spotkanie" z Bartkiem ( Cegła ) a później chcą po nas przyjść, znaczy po Lidkę, ale jak to nie ja musiałem się wprosić... Cały wieczór przesiedzieliśmy u mnie pod blokiem i na klatce schodowej. Było fajnie, pomijając momenty, kiedy nie było fajnie. Naprawdę, zero pochamowania. xD W sobotę, prawdopodobnie robimy ognisko, albo siedzimy u mnie na chacie jak będzie padać. (tzn. jeśli będę tu jeszcze mieszkał...) Wgl jeśli macie ochotę na szybki numerek (nie chodzi o mnie) to moja komórka w bloku jest świetną miejscówką. Podobno.
Ubranie na jutro naszykowane, a i tak mam wrażenie że czegoś nie zrobiłem. Może naczynia pozmywam to mi przejdzie... Po 2 talerzach i kubku do kawy jednak mi nie przeszło a tylko bardziej zdenerwowało.
UWAGA. Jeśli czytasz ten post i jesteś lekarzem, który może wypisać mi zwolnienie lekarskie z lekcji wychowania fizycznego lub z nasz takiego, to proszę napisać mi swój numer tel. w komentarzu. Z pewnością zadzwonie. Nawet konto specjalnie doładuję za ostatnie pieniądze. 
No może jednak pójdę się przespać, ale napewno nie teraz... Do zobaczenia w roku szkolnym. ;]

30.08.2010

Dni TM 2

Dzisiejszy dzień był meeeega!!! Na dni umówiłem się z Olą i Kingą. Posiedzieliśmy troche, pośmialiśmy się, ale potem poszliśmy na koncert Manchesteru i zauważyłem pogo z drugiej strony sceny!!! Przeprosiłem dziewczyny i poszedłem w pogo!! Było zaje****ie!!!!!!!!!!!!! Takiego typu rozrywki w życiu nie doświadczyłem. Tego co tam się działo nie da się opisać, to trzeba po prostu przeżyć. Z tych co znałem to tańczyli: Agata, Marycha, Lidka, Kinga, Martyna, Olka, Cegła i Pasiuk. Już na samym początku ktoś się wywalił i ja się o niego potkąłem. Patrzę w lewo i widze, że Pasiuk na mnie biegnie! To był moment. Jeb! i leżę na ziemi. Wpadłem w buz, wstaję i dalej w pogo. Z dni TM'u to najbardziej Manchester i Tosteer mi się podobali. Przy ich muzyce dało się tańczyć, nie to co przy Pectusie.... Zostałem do samego końca i gdybym mógł powtórzyć ten dzień, to z pewnością bym to zrobił.

28.08.2010

Dni TM

Dzisiejszy dzień uważam za udany. No w pewnym stopniu... Rano zadzwoniłem do pewnej pani w sprawie statystowania w filmie. Co z resztą nigdy by nie wyszło gdyby nie Ala i Jaśmina. Ogromne dzięki dziewczyny ;) Jeżeli mi się uda to niestety będę musiał ściąć włosy... No ale czego się nie robi z miłości... eee do filmów oczywiście. Potem na dni poszedłem z Lidką i z Martyną, ale spotkaliśmy Agatę, Marychę, Kingę i Olkę i dołączyłem do nich, lecz po chwili tamte dwie znowu do nas przyszły. Najfajniejszym zespołem na dniach był zespół Toster. Ok. 20:30 z Agatą odprowadziliśmy Olkę a potem poważnie porozmawialiśmy. Myślę, że ta rozmowa nas w pewnym stopniu zbliżyła i wyszła nam obu na dobre. Plany na juto: imieniny u prababci, nie dać się zaciągnąć na stałe do Cekanowa, późne wyjście na dni TM.

25.08.2010

Został już tylko tydzień...

Ostatnio nie wiele się działo w moim życiu nowego, choć było ostatnio parę ciekawych momentów. Np. długi spacer z Patrycją do LDW. Wyżalanie się Kaśce ze swoich problemów. No i oczywiście wypad na miasto z Lidką i Martyną gdzie udało mi się złowić kilka fajnych rzeczy.
Te buty kupiłem w CCC, za przystępną cenę ^^
Więcej zdjęć niestety nie wstawię. Przepraszam za jakość zdjęcia, ale było robione telefonem. Ech, jak ja bym chciał mieć cyfrówkę. Raffcia, jak ja Ci zazdroszczę. Kupiłem jeszcze zeszyty w czaszki w Kauflandzie. Mam nadzieję, że nauczyciele nie będą mieli nic przeciwko... I widziałem jeszcze kilka drobiazgów, które upoluję jeszcze przed rokiem szkolnym. Plany na dziś: wyjść gdzieś z Lidką, ew. z Martyną i pożyczyć od niej Back2Black (tzw. Emo Gazetka xD). Przyznaję się bez bicia, że ją czytam. Szczególnie, że w nowym numerze jest o jednym z moich ukochanych zespołów jakim jest Within Temptation. Chyba w następnej notce będzie ranking moich ulubionych zespołów...  Aktualnie na youtube leci Nightwish - Phantom of the Opera. Bye bye ;)

18.08.2010

Meeting

Nasze dzisiejsze spotkanie klasowe zaliczam w 100% do udanych. Szkoda, że tak się zintegrowaliśmy dopiero idąc do liceów...  No ale lepiej późno niż wcale. Jutro przychodzi Jaśka, a w piątek razem z nią i Czikenem idziemy na miasto. Za dużo do rozpisania to tu nie mam. Powiem tylko tyle, że powiedziałem dziś coś co było sekretem i to mnie dziś wkurzyło. Za dużo paplam...
Today, our ex-class meeting was successful. Unfortunately we integrate as a group so late. Tomorrow Jaśka will come to me and on Friday we're going to town with Cziken. I don't know what to write about. I only say, I said something that was a secret and that pissed me. I talk too much...

17.08.2010

Hangover...

Dziś będzie krótko, bo ledwo zebrałem chęci na pisanie nowej notki. Po wczorajszej imprezie u mnie w domu postanawiam, że zostanę abstynentem do końca życia. Straty - bałagan na skalę światową, zniszczone gniazdko od kontaktu, wybita szyba w drzwiach, wiele ran na lewej ręce i kac, którego się nie da opisać... Zyski - poznałem kilka ciekawych sekretów. Ok. 15 przyszła do mnie ciocia pomóc mi się pozbierać. Obejrzę jeszcze tylko Egzorcystę i idę w kimę.

Today I've got a hangover, because yesterday was a big party in my house. No more alcohol... Negatives - complete mess, broken glass door, many injuries on my left arm and of course HANGOVER... Positives - now I know some secrets. About 15:00 my ount visited me. She helped me with my situation. Today I'm going to see The Exorcist and then fall asleep. I'm sorry for my english. Raff-chan was right, it is poor..

13.08.2010

Tea party!

Zauważyłem dziś duże podobieństwo między dzisiejszym spotkaniem naszej nowej klasy, a dawnymi "herbatkami". Są goście, niby przy jednym stole, ale osoby z jednego końca, nie rozmawiają z tymi z drugiego. Ach i jeszcze oczywiście napój jest inny. Ja usiadłem przy nie właściwym końcu stołu. Akurat nieszczęsnym trafem herbatka była podawana przy tym drugim. Nie chodzi mi oczywiście tylko o to, że chciałem się napić, ale też o innych ludzi. Wydali mi się bardziej szczerzy i otwarci. No ale na drugi końcu stołu siedzieli również starsi ludzie, którzy byli tak zajęci rozmowąz moimi rówieśnikami, że postanowiłem nie przeszkadzać. Jedynym wyjątkiem była pewna dziewczyna (której imienia niestety nie pamiętam), która przeskakiwała z jednego końca na drugi i próbowała wszystkich razem połączyć. Niestety po mimo jej szczerych chęci (moich również) ten plan nie wypalił i wszyscy się porozchodziliśmy. Następnie oglądałem film "Nieproszeni goście" (The Uninvited), który u mnie ma 9/10. Polecam, polecam i jeszcze raz polecam.
Na zakończenie może coś związanego z tytułem. Piosenka pochodzi z płyty Almost Alice, którą bardzo chcę mieć i chociarz nie słucham zbytnio tego gatunku muzyki, ale piosenka o dziwo mi się spodobała.

Tak więc, życzę i wam ciekawych "herbatek".

12.08.2010

Witam zgromadzonych gości.

Jestem Mateusz, a to jest mój nowy blog. Nie będzie to jednak zwykły blog. Na tym blogu będę pisał co naprawdę myślę i czuję. Nie tak jak w rzeczywistości, drobne sekrety, białe kłamstwa i tym podobne. O nie, nie... Tu bedzię prawda, cała prawda i tylko prawda. Mam nadzieję, że to, co tu będę pisał nikogo nie urazi. Będą tu wyłącznie moje opinie, lecz niektóre kontrowersyjne, więc wchodzicie na własną odpowiedzialność.