15.12.2012

Apokaliptycznie

Boże coś miłościwy, uchowaj!
Czyżem pokuty nie odprawił?
Czyżem nie płaszczył się jak robak?
Daj mi świadectwo swego miłosierdzia
I uchowaj.

Czemu patrzysz na naród mściwy
Ze spokojem stoika?
Łzy niewinne się przelewają,
By wymieszać się z krwistą rzeką.
Uchowaj.

Miserere Mei Deus
Nie dopuść do rzezi, która nastaje.
Nie pozwól, by szatańska pożoga
Dotknęła nas - pogan.
Uchowaj.

Czy to z prawa boskiego dochodzi do zbrodni
W dzień święty, który święcić należy?
Czy upadek był zaplanowany?
Czemu nasyłasz ciemność wieczną?

Daj mi miłosierdzie,
Bo wiesz żem grzesznik.
Świata szumowina
Co zarazę trzyma.
Lecz gdybym niósł światło
Lucypera miał bym miano.

Plugawe męty galaktyki,
Żałosny padół wszechświata
Tu ma swój kres.

Zaraza - dotknęła nas wszystkich
Pożerając od środka.
Głód - doprowadził ludzkość
Do krwawych rządz.
Wojna - toczy się od wieków.
Śmierć - kończy to wszystko.

Jeźdzcy apokalipsy nie nadejdą,
Oni zawsze byli i będą.
Bestia?
Czy dzieje nie pamiętają antychrystów?
Koniec nadchodzi.

Trąby wyją, świat ginie.
Sekundy dzielą nas od zagłady.
Panie, odwołaj armagedon,
Zatrzymaj ten koniec.

Czymże zawinił tak prosty człowiek,
Iż ma cierpieć za błędy róży Edenu?
Mater omnium jest jej imię.
Zakazane to jej słabość.
Ona pocałowała żmiję
I spostrzegła swą nagość.

Przebacz Ojcze.
Opatrz rany zepsutemu światu
I uchowaj.
Amen.

4.12.2012

Suma ilości twarzy.

Po pierwsze źle, po drugie dobrze. Dwie kłótnie, tylko że z jednej mi głupio a z drugiej się cieszę. Ta pierwsza dotyczy kogoś mi bliskiego i zbyt zależy mi na przyjaźni, żeby pozwolić kłótni to wszystko pogrzebać. Choć z drugiej strony gdybym nie czuł, że mam rację to bym się nie kłócił. Zobaczymy jak to będzie, nie chcę po raz drugi wyciągać ręki by w odpowiedzi dostać tylko akceptację przeprosin. Druga kłótnia, jeśli kłótnią to nazwać można... Hmm, może raczej przedstawienie swoich racji w bardzo stanowczy sposób. W każdym razie wywiązało się to dziś i jestem z tego dumny, ponieważ powiedziałem coś wprost. Nie łgałem, żeby później narzekać. Powiedziałem to co chciałem, powiedziałem szczerze i stanowczo. Mądra pani Ktosińska nazwała mnie odważnym. Nie było to odważne. Odważni jesteśmy wtedy, gdy stawiamy czoła czemuś co jest straszne. Ale o n a... Nie.. o n a nie była straszna, nie jest i nie będzie.

Chciałem jeszcze nadmienić, że świecę tym samym co mnie w oczy razi. Czyżby Gombrowicz miał rację? Czyżby przed pupą nie było w ogóle ucieczki? A przed gębą tylko w inną gębę?

Aha i przede mną trudny weekend. In czy out? Tego dowiemy się w następnym odcinku :)

27.11.2012

Mildew over my brain.

Don't know what's real. My imagination, people's lies. False paradice. The rise of the Schisophrenia. She's unborn yet but we have to wait.

I like to paint the air and the moan and the fear

I can bet someone's watching me. My followers, sick followers. My every move. I pity them. God, I need to rest in peace.

Blockade

My physical win is a mental failure. Oh why we can't just have fun? Like it never happened.

21.10.2012

Nostalgia

Siedzę w ciemnych ziemi zakamarkach
Znikąd światło nie dociera
Ból nieistnienia
Siła w mej bezmocy
Ciało - marny proch
Ja - nikły cień
Przekleństwo memu cierpieniu
Dusza chce się wydostać
Wrócić, doznać dawnych przyjemności
Lecz teraz one wszystkie
Takie bezsensowne
Niepotrzebne
Piękne
Bezpowrotne
Z oczu pustych łza się wydziera
Ucieka jakby w strachu
W strachu przed martwotą
Że i ją dopadnie
Po chwili spada
Wydaje dźwięk tak przenikliwy
Jak sama Śmierć
I jej echo głośne jak dzwon świątyni
Trwać będzie zawsze
Głęboko, głęboko
Na samym dnie
Wszystkich serc

20.10.2012

Mon Amour

You think you're a hypnotizing Voodoo Doll. Mumbo Jumbo. This is all. Alas, you're a punching bag. I see only a poor rag doll - someone hits, you turn back. I feel pity when I read your story. You do wrong and you're not sorry. Thou are the greedy selfish scum. Thy sordid soul belongs to hell. Well, there aren't any animated puppets, except thee. You're their muppet. A slave who feels like the sovereign. Perhaps my words are mean but oh, so are thou. But about the point. You try to kill what you feel. You want to play but the life is not a game or imagination that you turned into selfish creation. I have to say a hidden truth. A charade rough that know gods beneth the earth and these above. So I see that you're afraid of...

25.08.2012

human diary

Confess all of yours sins. Tell me more about your mind. I'm here to sit and listen. Nothing more, nothing less. I won't say a thing. I won't even consider what you will say. I will keep your secrets. Confide in me.

17.08.2012

Przeszłe głupoty

Dobra, stwierdzam, że to koniec użalania się nad sobą. Narzekając nie zmienię niczego. Z resztą teraz jedyne o czym myślę to poprawka z fizyki i matematyki. Słodkijezunapatyku, jak ja się cieszę, że mi Dawid wytłumaczył tyle zadań. Myślę, że gdyby nie on to bym na fizyce oddał pustą kartkę. Teraz tylko powtarzać zadania, wykuć się teorii i jeszcze matma, ale jej nie muszę tak bardzo się uczyć. No spotkania z miśkami, nauka, praca. Ciągle coś robię. My heart is beating like a jungle drum, jakby to powiedziała Emiliana Torrini. Przeszłe głupoty są dla mnie już nie ważne. Najważniejsza jest przyszłość, bo ją można jeszcze zmieniać.

10.08.2012

Saudade i melancholia

Nie lubię się rozpakowywać. Boję się przeglądać zdjęcia. Siedzenie samemu w pokoju przyprawia mnie o wymioty. Ogarnia mnie wtedy fala nudy. Siedzę tylko i gapię się w pusty ekran zastanawiając się "A co jeśli to ja powinienem?". Wtedy zaczynam patrzeć w przyszłość. Wraz z ostatnim egzaminem maturalnym wszystko się zmieni. Wszystko oprócz przeszłości. Ona pozostanie taka sama jak była.
Saudade to sprzątanie w pokoju zmarłego syna.
(Chico Buarque, Pedaço de mim)

8.08.2012

Yay

Mam pracę!! Co prawda na razie więcej wydałem, niż zarobiłem ale to mi się jeszcze zwróci. Nie będą to miliony monet, lecz każda wypłata to dobra wypłata, szczególnie jak się nie ma nic a nic. Jak się postaram to i autko dostanę. Jutro Piotrków do kina, przy okazji umówię drugi egzamin. No a tak to smutki z powodu egzaminu. Kiedy siadam do fizyki to nawet ściany robią się interesujące. Już wolał bym geografię czy rosyjski. Poza tym odświeżam stare kontakty. Chciałbym mieć jeszcze z miesiąc wakacji. Wtedy bym miał dużo czasu na fizykę i na piwko ze znajomymi. A tak to lipka.

2.08.2012

Disgust

Brzydzę się sobą. Nienawidzę swojego ciała. Z chęcią je oddam i nawet dopłacę. Nie mogę przeglądać się w lustrze. Jestem obrzydliwy. Nawet nie brzydki. Obrzydliwy. Nadmiernie wypadające włosy. Wystające kości w łokciach. Wystające żebra. Widoczne żyły. Krzywe, kościste palce. Ogólnie ciało szkieleta. Okropne przebarwienia i krostki na klatce piersiowej. Zapadnięty mostek. Nadmiar pieprzyków. "Pajączki" na nogach. Kręgosłup w kształcie litery S. Lekki garb. Odstający tyłek. Nie ładne paznokcie. Blada skóra. O twarzy mówić nie muszę, bo każdy widział. Ale te dwie górki na przerośniętym czole i przechodzące przez nie żyły lub "drzewo" jak parę osób woli to nazywać. Długi nos. Policzki zbyt podniesione do góry. W ogóle kości policzkowe są dziwne. Za duże usta. Uszy trochę odstają. Włosy dziwnie się układają i są poniszczone. Wystający podbródek z dołeczkiem. Oczywiście nie zapomniałem o bardzo niskim wzroście jak na chłopaka. Nie pogardził bym też troszkę większym penisem, ale to akurat nie jest moje największe ze zmartwień. Ha! Największe... W każdym razie nie narzekam na to. Ale wiecie, natura mogła by dać coś więcej od siebie. W mojej szafie na pewno zagoszczą długe rękawy. Pod warstwami ubrań jestem.. Hmmm... Znośny? Coś w tym sensie. Tyle, że wyglądam jak mały chłopiec, kiedy mam 18 lat i może powinienem wyglądać ciut dojrzalej. Ważne, że nikt nie widzi jak wyglądam w całości. I tak powinno zostać. Może ktoś pomysli, że przesadzam. Nic bardziej mylnego. I tak opisałem to delikatnie, bo w rzeczywistości jest o wiele gorzej. Człowiek widzi się 5 razy przystojniejszym niż jest naprawdę, czyż nie?

Eurotrip

W końcu w domu. Tęskniłem, ale kiedy przyjechałem zatęskniłem za moim pobytem za granicą. Może to oderwanie od codzienności, może prawdziwa rodzina, u której mieszkałem, a może sam dom. Nie wiem. W każdym razie chcę wracać. Tam mi było dobrze. Ale nie mogę wrócić i zostawić pryjaciół. Mam nadzieję, że jeszcze choć raz tam pojadę. Ale nie wiem czy Thomas mnie zaprosi. Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy, nawet w Polsce. Mam dużo przemyśleń na ten temat, ale zbyt prywatnych na bloga.

3.07.2012

Bez animuszu

Nie mam chęci i ochoty. Zamiast uczyć się matmy i fizyki na poprawkę w sierpniu wolałbym chodzić na imprezy całonocne i pić na umór. Zamiast czytać "Lalkę", "Nad Niemnem" i "Chłopów" wolę sagę "Wiedźmina", "Rękę mistrza" Kinga i wiele opowiadań Agathy Christie. Nie mam pieniędzy na prezenty dla paru ludzi z różnych okazji. Nie wiem jak się obciąć. Boję się wyjazdu do Niemiec, boję się, że mnie ludzie tam nie polubią, że będę sprawiał problemy i trudności. Boję się egzaminu na prawo jazdy. Nie lubię braku czasu na wszystko. Nie lubię jak ktoś wymaga ode mnie więcej, niż mogę dać. Nie lubię egoizmu . Nie lubię traktowania mnie jakbym miał niewyczerpane pokłady czasu i energii. Nie lubię swojego ciała. Nie lubię swojej siostry. Lubię natomiast "Grę o tron", ten serial jest niewiarygodny, szczególnie aktorzy grający Cersei i Joffrey'a. Chcę aby było już po egzaminie, chcę już nie myśleć o niczym prócz wakacji. Chcę żyć.

18.06.2012

Grrr, Wrrr i inne takie

Już nie wytrzymuję prychicznie. Chcę już końca tej szkoły, i wszystkiego co z nią związane. Mam dosyć już latania za nauczycielami, którzy mnie zlewają a potem się dowiaduję, że powinienem jeszcze bardziej za nimi latać. Mam dosyć tego, że wmawiają mi, że miałem szansę poprawy, żeby tylko dać mi do zrozumienia, że jestem głupi, bo i tak bym nic nie zdziałał. Nienawidzę tego, że nikt nie zauważa moich starań i chęci. Po wyżej uszu mam gnojenia psychicznego przez nauczycieli i nie tylko. Nie lubię tego, że w parę osób w klasie do których mam pozytywny stosunek zaczyna mnie traktować jak pariasa. Nienawidzę tego, że kiedy niektórzy z klasy chcą ode mnie pomocy mogą na mnie zwykle liczyć, a sami kiedy ja jej potrzebuję nic w tym kierunku nie robią. Nieznoszę pewnej osoby za to, że akurat teraz jej się przypomniało, że jestem, kiedy ja nie chcę, żeby ta osoba jeszcze była. Jestem zły na siebie, że nie pracowałem wystarczająco dużo, żeby mieć spokojne wakacje. Także za to, że zajmowałem czas paru osobom, żeby mi wytłumaczyły lekcje, a i tak ze sprawdzianów dostawałem jedynki. Mam do siebie żal, że nie zagadałem do mojej miłości życia, bo teraz nie mogę jej znaleźć. No dobra, dałem upust swoim niepohamowanym emocjom, teraz mogę iść się uczyć geografii. Dziękuję, dobranoc.

10.06.2012

Arkona i inne słowiańskie

Jak pewnie wiecie, albo i nie na weekend byłem w Drohiczynie na zlocie wojowników Słowian, Wikingów i Bałtów. Tej wycieczki nie zapomnę do końca mego żywota. Więc w skrócie przybliżę wam co się tam działo. Pierwszy dzień był totalną katastrofą! Przed samym wyjazdem rodzice się denerwowali o byle co. Atmosfera była bardzo napięta. Wkurzało mnie także to, że zatrzymywali się na papierosa co pół godziny! Ja wytrzymałem całą drogę :) Kiedy dojechaliśmy i rozpakowaliśmy się w noclegu było jeszcze gorzej. Ja, jako oficjalny podziwiacz widoków chciałem się przejść i porobić zdjęcia, ale jako że nie lubię wędrować tempem grupy, chciałem się przejść sam. Przeszedłem ze 20 metrów, po czym słyszę wołanie mamy... Okazało się, że tacie się nie podoba, że chodzę sam a mama nie chce awantur. Odpowiedziałem, że mi sie nie podoba chodzenie grupą, szczególnie z nimi. Postawiłem sprawę jasno - chodzę tam, gdzie chcę. Poszedłem nad rzekę, podziwiać piękno przyrody, a potem na zlot. Piękne, historyczne stroje wojów i kobiet, paręnaście namiotów, ale ogólnie ludzi było mało. Chciałem porobić zdjęcia, lecz głupio mi było podchodzić do ludzi, którzy kulturalnie sobie rozmawiają. Także zdjęcia robiłem głównie sceneriom, a przebierańców pozostawiłem w spokoju. Potem poszedłem coś zjeść, dosiadłem się do rodziców i wspólnie pomaszerowaliśmy do tymczasowego domku. W noclegu mieliśmy jeden wspólny pokój, który sąsiadował z innym, w którym mieszkała dwójka dorosłych z małym bachorkiem. Bachorek po nocach raczej spać nie lubił, a raczej wolał płakać w niebogłosy. Więc o szybkim zaśnięciu mogłem tylko pomarzyć. Rano następnego dnia też lepiej nie było. Zachciało mi się palić, więc włożyłem taty (który był w łazience) sandały i wyszedłem. Chwilę później dowiedziałem się, że jestem chamski i ja mu zabieram te rzeczy specjalnie, żeby go zdenerwować. Nie wytrzymałem i wyszedłem. Poszedłem do sklepu, a kiedy wróciłem rodziców ani siostry nie było. Na zlot poszedłem około 16.30. Porobiłem zdjęć parę, filmów trochę i spotkałem Maszę, wokalistkę Arkony, myślałem, że się rozpłynę :D Gdy zaczął grać zespół Litvintroll poszedłem pod scenę. Okazało się, że członkowie zespołu mieszkają w tym samym noclegu! (Basista nam zajrzał przez pomyłkę do pokoju, a gitarzysta mnie wystraszył wychodząc z łazienki w samych majtkach). Na tym koncercie spotkałem swoją Miłość Życia! I wiem też, że to uczucie zostało odwzajemnione, choćby w małej części. Po Litvintrollu zagrała Arkona, na którą czekałem. Tego co tam się działo nie dało się wyrazić słowami. Zajebista energia zarówno na scenie, jak i pod nią. Nieziemskie pogo, ludzie wspaniali. Po prostu mega. "Stenka na stenku" - ściana śmierci, "Yarilo" - jeszcze większe pogo, "Slavsia Rus'" - całą piosenkę śpiewałem (to jest jedyna piosenka, której znam cały tekst). Po koncercie kupiłem płytę i poszedłem po zdjęcie z Mashą i autograf. Dostałem oba + przytulaniec :) Niestety straciłem wtedy z oczu swoją Miłość Życia :( Po koncercie poszedłem na ognisko w nadziei, że ją znajdę - nic z tego. Następnego dnia rano poszedłem na festiwal dalej szukać, byłem wszędzie - nadal nic. Wtedy dostałem telefon od mamy, że jedziemy do domu. Ot taka krótka historia o kłótniach, świetnej zabawie i zgubionej miłości. Mam nadzieję, że wasz weekend był również niesamowity :) Aha i z tą miłością to takie ironiczne wyolbrzymienie :P Co prawda przykro mi, że prawdopodobnie nigdy się nie spotkamy, ale miłością tego nazwać nie można :P No to się rozpisałem :D

6.06.2012

Guerilla Laments

Nie wytrzymuję w tym mieście. Dlatego jadę na weekend do Drohiczyna nad Bugiem na VII Zlot Słowian, Bałtów i Wikingów. Będzie tam grała m.in. Arkona (ta z Rosji) na co będę czekał. Poza tym odległość od Tomaszowa i co najważniejsze... BRAK INTERNETU! Zero powiadomień, niechcianych rozmów (tych złych) itp. Oczywiście mam telefon i jakbym był bardzo niezbędny to mój numer chyba każdy ma :) Z wycieczek i podróży to mam jechać w piątek do Piotrkowa rano na zakupy. Nie wiem, na prawdę nie wiem czy powinienem. Jest taka sytuacja, w której tańczę na krawędzi przepaści. I jeszcze czeka mnie bardzo daleka podróż, ale o tym kiedy indziej. Jutro mam zanieść Lechowi skrzypki, żeby mi progi zrobił. Nauczę się i będę nakurwiał folk metal, a co. Muszę się spotkać w końcu z Jaśką poopowiadać sobie, nażreć się lodów czekoladowych i jakiś szopping, nie? :) Jeszcze Aga, z którą umawiałem się niewiem jak dawno temu, ale ten mój opóźniony zapłon powoduje, że jednak nici z tego wychodzą. Spotkamy się Aga i to jeszcze w tym roku szkolnym :D No i ostatnia rzecz: szukam płyty do kupienia w Polsce, płyty zespołu Diablo Swing Orchestra, a płyta na nazwę "Pandora's Piñata". Jakby wam gdzieś mignęła przed oczami to dajcie znać.

31.05.2012

Widmo

Bije ode mnie przeraźliwy chłód. Inni ludzie się mnie boją, przerażam ich znów. Żywię się swymi marzeniami przechadzając się aleją snów. Śmierć dla mnie jest ostoją. Znów czuję piekielny głód. Tańczę sam w księżyca blasku na cmentarzu przy dzikich krzewach; rosną nieopodal lasku. Epitafia cicho śpiewam. Rzewnie łzami się zalewam, kiedy odejść mam o brzasku.
Nie mam weny do pisania... Blog chyba niedługo umrze śmiercią naturalną.

2.05.2012

Weekend majowy jest całkiem udany. W sobotę byłem na 18 kuzynki, jej chłopaka i ich przyjaciółki. Wczoraj widziałem się z Patrycją i Kasią. Nachodziliśmy się po Tomaszowie niemiłosiernie i wymęczyłem się jak cholera, ale było warto. Dziś wbijam do Raffci razem z Jaśką, a jutro do mnie wbija Lidka, Martyna, Justyna i prawdopodobnie Agata. W piątek jeśli będzie jakieś ognisko to też tam będę. A z tych mniej przyjemnych rzeczy to muszę się nauczyć na matematykę, geografię, chemię i przeczytać "Ludzi bezdomnych". Muszę też ogarnąć w pokoju. Przestałem wierzyć w baśnie, nie znam już bajek. Święty Mikołaj, który co noc mnie odwiedzał teraz zdjął sztuczną brodę i obżera się w McDonald's, kłócąć się o sprawy polityczne. Nie przyjdzie do mnie więcej. Na wszelki wypadek zamuruję komin...

8.04.2012

Lubię na żelaznym zasiadać fotelu
Z ornamentami małymi i krawędziami ze stali.
Lubię na żelaznym zasiadać fotelu;
Nie każdy to lubi, lecz zasiada wielu.

Lubię na gwoździstym położyć sie łożu
Jak stary fakir z Indii dalekich.
Lubię na gwoździstym położyć się łożu;
Choć gwoździe są ostre to i tak sen mnie zmorzy.

Lubię po kamienistej boso biegać ścieżce,
Drodze do nikąd, bez żadnego celu.
Lubię po kamienistej boso biegać ścieżce.
Kamyki mnie kłują i nic mi się nie chce.

Lubię ten fotel, to łoże i lubię tę ścieżkę,
Chociaż to przez nie coraz częściej krwawię.
Kocham ten fotel, to łoże i ścieżkę.
I to przez nie uronię nie jedną w życiu łezkę.

3.04.2012

Lubię na Ciebie paczeć

Rekolekcje były wyjątkowo dobre. Taka miła odskocznia. W ogóle wolne od szkoły to miła odskocznia. Thomas u mnie, oglądaliśmy mecz (mój drugi w życiu!) Kasia i Patrycja bardzo pomogły mi w nauce. Po raz kolejny. Nie wiem czy kiedykolwiek się odpłacę. To naprawdę wiele, tym bardziej, że moja sytuacja w szkole nie jest za ciekawa.
Moja mama była dziś w szkole. Dowiedziałem się, że jestem leniwy (żadna nowość), nie mam ambicji (mam, ale nie związane ze szkołą), a poza tym mam artystyczną duszę (pewna mądra osoba też mi to powiedziała). Ksiądz według mojej mamy nie wiedział o czym mówi. Żal mi się zrobiło pani psycholog, która kiedy chciała coś powiedzieć została zagłuszona przez panią Budzisz. Dowiedziałem się też, że jestem miły, uśmiechnięty i towarzyski. Najbardziej miło mi się zrobiło, kiedy dowiedziałem się co powiedziały panie Ostalska od angielskiego i Wałach od rosyjskiego (?!). Obie powiedziały, że mam bardzo dobrą wymowę. Tym milej mi się zrobiło, że panią O. bardzo lubię, a pani W. za mną raczej nie przepada i powiedziały o mnie coś takiego. Mała rzecz, a cieszy. Jutro na angielskim będę uważał i odrobię pracę domową, a na rosyjski po świętach się dobrze przygotuję. Kiedy wiem, że nauczyciele za mną nie przepadają i nagle mówią o mnie coś dobrego, to to mnie wzrusza. Dosłownie. Jednak cieszę się, że mama tam poszła. Po mimo tylu uwag na temat mojego lenistwa i nic nierobienia to takie miłe drobnostki się przez nie przebiły.






Od pewnego czasu spanie we własnym łóżku sprawia mi przyjemność.

28.03.2012

Ostatnie uwagi.

1. Cierpliwość jest cnotą, lecz znoszenie przyjaciół jest świętością.
2. Wielu ludzi mnie często nie rozumie. Ja nie rozumiem siebie nigdy.
3. Piękny księżyc za szarymi chowa się chmurami. A szkoda, bo właśnie jest pełnia.
4. Łatwo można przejrzeć mnie na wylot... Widać mi kości i organy.
5. "Jestem żywym marmurem."

1. Patience is a virtue but standing your friends is sanctity.
2. Many people can't understand me often. I can never understand myself.
3. Beautiful moon hides behind grey clouds. That's a shame 'cause it's full.
4. It's easy to find out what's underneath me... My bones and organs can be seen.
5. I am living marble...

21.03.2012

J'y suis jamais allé

Był raz sobie pewien chłopiec. Zdążył doświadczyć w swoim krótkim życiu dużo radości. Ilość tego szczęścia sprawiła, że ciepienie, którego doświadczył później go przygniotło. Bardzo przygniotło. Jego światopogląd runął przez okrutną rzeczywistość. Dlatego się zmienił. Dla zwykłych ludzi to był ten sam chłopiec co kiedyś. Jednak ci, którzy patrzyli na wnętrze widzieli zmiany. To już nie był ten sam chłopiec co kiedyś. Postanowił wyzbyć się tego co w życiu najważniejsze, żeby kto inny mu tego nie zabrał. Nie widział w tym nic złego, ani głupiego. Nieświadomie zaczął żyć tym, co go przygniotło. Stał się zimny. Jego zdolność do uczuć powoli zanikała. Tak samo jak jego sumienie, poczucie winy i skrucha wobec innych. Tak bardzo bał się swoich wyimaginowanych słabości, że utwardzał się, poprzez odrzucanie pozytywnych emocji. Nie patrzył w daleką przyszłość, więc nie wiedział do czego to go zaprowadzi. Nie wiedział, że jeśli dalej taki będzie, przestanie być człowiekiem, a zacznie być socjopatą.


Po słowie...
Los bywa okrutny wobec ludzi. Wystawia ich na próby. Przez zbieg różnych wypadków ludzie zaczynają żyć źle, choć sami by tego nigdy wcześniej nie chcieli. Siła autoperswazji bywa zgubna.

19.03.2012

14.03.2012

ból ból

... a jednak przelanych.

bul bul

Dziś poszedłem popływać. Kiedy wszedłem do wody porwał mnie strumień plików i danych. Próbowałem chwytać się ołówka i papieru, by nie pójść na dno. Niestety, fale dźwiękowe dołujących piosenek były silniejsze i chciały mnie zatopić. Utonąłem w morzu zapisanych kartek i nieprzelanych łez.

9.03.2012

I'm sharing my sorrow
Argue with illness
I show my blood
And wait for forgiveness
Losing my anger and getting new scars
I'm dying and lying that future is ours

7.03.2012

Lista rzeczy do zrobienia

- przejżeć Kwejka [X]
- siedzieć bezczynnie na facebooku [X]
- rozmyślać nad życiem [X]
- zjeść coś dobrego [X]
- posprzątać w piórniku [X]
- spakować się na jutro [X]
- pośpiewać sobie [X]
- zdrzemnąć się [X]
- pisać bezsensowne posty na blogu [X]
- przeczytać streszczenie "Lalki" [ ]
- nauczyć się na poprawkę z matmy [ ]
- odrobić angielski [ ]


Tak wyglądał mój dzisiejszy dzień. Jak widać jestem bardzo zajęty, więc proszę mi nie przeszkadzać.

3.03.2012

No to ten

Too many failures for one night.

Mam za długi język... Szczególnie po alkoholu.

Wyżyj się na mnie psychicznie, dobrze Ci to zrobi. Czy mam coś przeciwko? Owszem. Czy będę sobie na to pozwalał? Jak najbardziej. Przynajmniej na coś się przydam.

À propos przydawania się. Adrian powiedział mi o możliwości oddania szpiku. Poważnie się nad tym zastanawiam. Jeszcze nie porozmawiałem o tym z rodzicami. Jednak to dobry uczynek i mam w planach* się go podjąć.






*mam w planach - jak na razie mam mało zapału i bardzo się boję, ale jednak chciałbym to zrobić

1.03.2012

:)

Widzę różnicę między miłym :) a podłym :)

... nienawidzę tego drugiego, szczególnie od osób, które lubię.

27.02.2012

Liar

I want to mix our blood and put it in the ground,
So you can never leave.
I want to win your trust, your faith, your heart,
You'll never be decieved.

Liar, liar

18.02.2012

Niepewnie stała naprzeciwko mnie, ubrana była jedynie w lekką mgiełkę. Ja siedziałem na fotelu cicho się jej przypatrując. Chwila zdawała się być wiecznością. Jej blada skóra i jasne włosy niemalże świeciły w półmroku. Trwalibyśmy tak w nieskończoność gdyby nie chłód zimy. W pokoju było nader zimno, a my sami byliśmy rozgrzani alkoholem i emocjami. W końcu usiadła mi na kolanach. Błękit jej oczu przypominał mi niebo latem. Wtedy jeszcze byłem zaledwie chłopcem. Objąłem ją w czułym uścisku. Moją dłoń wplotłem jej we włosy. Zostawiła mi ślady szminki na szyi. - To nic - pomyślałem. - Zmyje się. - Podniosłem ją i razem poszliśmy się położyć. Nagle wszystko zaczęło wirować, falowaliśmy niczym okręt na wzburzonym morzu. Wspólnie unosiliśmy się w powietrzu, by za moment spaść w dół zgodnie z prawami grawitacji. Krążyliśmy po wpólnej orbicie magnetycznym ruchem. W pewnej chwili nie było już ani mnie, ani jej. Na miejscu nas pojawiło się TO. Niewyjaśniona energia, niematerialny byt. To było gorętsze od ognia i zimniejsze od lodu, było puste i pełne. To było wszystkim i niczym. To dało początek Ziemi, czułem proces tworzenia. Ta energia dała życie, spowodowała Wielki Wybuch.

........

Rano obudziły mnie promienie słońca. Jej jeszcze nie. Ubrałem się i poszedłem do kuchni. Przyniosłem jej gorącej herbaty. Obudziła się. Gdy chciała się ubrać nie patrzyłem w jej stronę; nie byliśmy już w Raju. Pożegnaliśmy się. Ona poszła, ja zostałem sam bez emocji. Usiadłem na tym samym fotelu, położyłem się na tym samym łóżku. Nic nie czułem. Żadnej ekscytacji, satysfakcji, radości, nawet bólu czy smutku. Nic. Ogarnięty apatią wyszedłem zostawiając za sobą tylko zmiętą kołdrę, niedopitą herbatę oraz niedomyty ślad po szmince.

11.02.2012

Brama

Czule tulą swoje dzieci obiema rękami
Jedną głaszczą, drugą karcą swymi klątwami
Potok słów z cudownych wierszy zalewają kłamstw deszczami
Oni są między nami

Cudowne oblicze jest tylko maską
Ich boski dotyk - bolesną drzazgą
Na nocne sklepienie czarne słońce wschodzi
Martwy bóg się narodził

Wasz jadowity szept echo szczerych fraz przebija
Wbija się we mnie, po cichu zabija
Tli się we mnie ogień mojej nienawiści
Wasz sen się ziścił

Cudowne oblicze jest tylko maską
Ich boski dotyk - bolesną drzazgą
Na nocne sklepienie czarne słońce wschodzi
Martwy bóg się narodził

Dwie twarze mają i obiema żyją
Na przemian prawda z kłamstwem znów się mija
Gesty i słowa różne tak od myśli
Ogień nienawiści

Cudowne oblicze jest tylko maską
Ich boski dotyk - bolesną drzazgą
Na nocne sklepienie czarne słońce wschodzi
Martwy bóg się narodził

Martwy bóg się narodził.

29.01.2012

Muszę podjąć decyzję. Wyzwanie. Tak czy nie? Nie wiem. Na ten moment tak, ale pewnie zdążę jeszcze zmienić zdanie ze sto razy. Boję się podejmować wyzwań, a ten czas tak szybko leci. Niestety on zawsze leci inaczej niż ja chcę. Czas nie należy do moich przyjaciół. Już dawno go usunąłem ze znajomych na facebook'u. Boję się dać odpowiedź samemu sobie, bo każdy wybór niesie za sobą konsekwencje. Nie wiem. Wszystko jest mi takie obojętne. Nijakie. Co będzie to będzie.

27.01.2012

Czasem w życiu podejmuje się różne szalone decyzje. Raz dzięki nim jest lepiej, a raz gorzej. Nie wiem czy podjąć się wyzwania, czy też dać sobie spokój. Paradoksalnie wyzwanie jest najprostrzą spośród dróg, a jednak nazwa zobowiązuje. Czasem myślę, że nie dałbym rady go podjąć, a chwilami aż się rwę do tego. Przeanalizowałem argumenty za i przeciw i wychodzi na to, że powinienem odpuścić. Z doświadczenia wiem, że mózg ma rację nie ważne co. I chyba dam za wygraną. Jak zwykle z resztą

20.01.2012

Chromaggia

Dawno temu
Żył ptak fatalny imieniem
Chromaggia
W czasie lotu zderzył się ze strzałą Łucznika
Nad wybrzeżami lawy
Przez lata myślał, że był ścigany
Udało mu się uciec przed strzałą
Chromaggia
Chromaggia
Dlaczego się nie zmierzysz z zagrożeniem?
Strzała przebiła mu skrzydło
Ale leciał, by się uwolnić
Próbując wyciągnąć tę fatalną strzałę
Innych zraniłem
To moja wina
Padnij, mówię! To usta diabła
To jego strzała i moje oczy
Chromaggia, oczy moje weź
Wolę ślepym być...


[Tekst nie jest mój. Jest to tylko moje tłumaczenie z włoskiego oraz angielskiego piosenki z filmu "Repo! The genetic opera". Niemniej jednak pasuje.]

15.01.2012

Koncertowo

Wczorajszy koncert był udany. Tylko po pierwszym zespole nie miałem siły na nic! Oświadczam wszem i wobec, że Postal gra zajekurwabiście! Dawno nie pogowałem i były tego skutki, m.in. brak energii, dzisiejsze zakwasy. Bolą mnie ręce, szyja i wszystko! 2x ściana śmierci, pogowanie, machanie głową pod sceną. Dżizz, jakby mnie zobaczył pan od wf-u to by mi 5 postawił na semestr. Jakiś koleś skręcił sobie kostkę ponoć. To co się tam działo Iza nazwała mosh'em. Jak dla mnie to nie był mosh, ale kto ją tam wie. Niestety na kolejnych 3 zespołach mój zapas energii wynosił 0%. Myślałem, że na Infernal Death jeszcze będę pogował, ale mi się nie udało. No cóż, przynajmniej na Postalu bawiłem się świetnie. Teraz siedzę w pokoju głodny, zmęczony i ze świadomością, że muszę się dziś pouczyć fizyki i chemii. Fak.

13.01.2012

Chyba mam okres... czy coś tam.

Duszę się wdychając inny dym. To mnie zabija. Lekarz dawno stwierdził mój zgon, założył to z góry. Nie przypuszczałem, że może mieć rację. "Pacjent wygląda i żyje jak szkielet. Nie żyje. Data zgonu: 14.02.2012 r." powiedział. Pierdoli mnie jego zdanie. Żyję i mam się bardzo dobrze... To znaczy okropnie. Ale to chyba dobrze? To znaczy, że żyję. Chyba. Biorę to na wiarę, bo nie potrafię sprawdzić czy w mych żyłach płynie jeszcze nektar diabłów.

11.01.2012

Dream of you.

Z tymi snami to jest tak, że raz są piękne a raz koszmarne. Lubię sobie pospać. Największy mam jednak problem ze wstawaniem. Nie chcę wstawać, nie lubię się budzić. Już wolę nie spać całą noc niż dobrze spać a potem się obudzić. Kiedyś się obudzę z najpiękniejszego snu. Na razie jeszcze śpię, ale to nie potrwa długo. Może to i dobrze? Nie chcę zapaść w śpiączkę, bo życie mnie ominie ale ten sen jest tak piękny. Anja Orthodox napisała "Przebudzenie zaboli Ciebie jak nigdy nic". Prorok? Może jednak obudzę się stopniowo i delikatnie? Się zobaczy.

Boję się mojej sytuacji w szkole. 4 zagrożenia to jednak dużo. Sprawdzian z fizyki poszedł mi jak zwykle słabo, ale poprawa całkiem dobrze. Wczorajszy sprawdzian z rosyjskiego poszedł mi całkiem nieźle. Z geografią trochę gorzej. Myślę, że do poprawki z całego semestru będę pisał geografię i matematykę.

Czasem moja własna wyobraźnia przed snem mnie przeraża. Kim to ja nie byłem. Jakiego to ja pięknego życia nie miałem. Bajka, po prostu bajka. I kiedy tak sobię leżę przed snem i wyobrażam sobie różne piękne sceny to na końcu mimowolnie coś się i tak psuje. Sam się temu dziwię. Nie mogę być w pełni szczęśliwy nawet w mojej wyobraźni? To nonsens. A jednak tak jest.

Myślałem ostatnio nad "A path to decay;" i uważam, że mi się udał ten post. Jak na moje możliwości, to to jest całkiem dobry tekst, co nie? Może przekaz jest płytki, głupi, dołujący ale wydaje mi się, że umiejętnie dobrałem słowa. Z resztą nie mi to oceniać. To zostawiłem wam.

7.01.2012

Stanąłem w miejscu, którego nie ma.
Omamiony trwam w bezruchu.
Jeśli to jest zaklęcie, to chcę być zaklęty.

6.01.2012

A path to decay;

Wszystko przemija, wszystko się niszczy.
Droga do rozkładu długa i ciężka.
Nawet marzenie, że coś się ziści.
Po nim zostaje największa klęska.

Przyspieszyć chcę czas, lecz boję się tego,
Bo nie wiem co potem może mnie czekać.
Wymarzony spokój, czy coś bardzo złego?
Nie wiem, ale nie chcę z tym dłużej zwlekać.

Czasem marzenie jest twarde jak skała;
Pospolite, lecz trwać jemu wieki przyszło.
Moje było jak bańka mydlana;
Kolorowe, bajeczne, ale szybko prysło.

Jestem zagubiony w tym świecie nieładu
Pełnym krwi, murów i nocy odcieni.
Bezpieczną odnaleźć chcę drogę do rozkładu.
I jak najszybciej znaleźć się pośród cieni.

4.01.2012

Bad things happen

Wiecie co jest złe? Samotność. Gdy człowiek jest sam zaczyna myśleć, a to nie nie zawsze dobre. Czasem lepiej nie myśleć. Tak trudno mieć pustkę w głowie. Dlatego przyjaciele są największym skarbem. To oni samotność zamieniają w towarzystwo, dobre towarzystwo. Zajmują Cię rzeczami, które pomogą Ci czasem się odciagnąć od twoich myśli.
A wiecie co jest najgorsze? Gdy twoje ciało waży więcej niż powinno. Wczoraj ważyłem się i wyskoczyła mi liczba 53. A dziś znowu 53 kg! Nielogiczne. Wiem, że dziś powinno być około 40 kg. Niemożliwe, żebym tak przytył przez jeden dzień. Aż 13 kg jak nie więcej. Czuję się taki ciężki. Wiem, że przez 10-15 minut straciłem dużo na wadze, a jednak nadal widzę 53! Może waga się popsuła? Chcę odzyskać dawne kilogramy. Nie chcę czuć się jakbym miał 40 kg! To dla mnie za mało. Nie ważne ile bym jadł nadal się będę czuł jak anorektyk. Albo raczej bulimik. Pochłaniam ile się da, a potem przez noc to wyrzucam z siebie. Potrzebuję czegoś, żeby się wypełnić. Jestem pusty.





Nevermind. I won't find someone like you, but I wish nothing but the best for you. Don't forget me, I beg. I heard that someone said "Sometimes it lasts in love but sometimes it hurts instead". It hurts instead.

1.01.2012

Nowy Rok

Z okazji Nowego Roku wymyśliłem sobie pewne postanowienia:
- rzucić palenie
- uczyć się tak, żeby zdać
- być wesołym i nie dołować się na każdym kroku
- uciec od problemu, który mnie dręczy
- być bardziej odważnym
- być całkowicie szczerym
etc. etc.

Szkoda, że słowa ulatują równie szybko jak powstają. Cel rodzi się nie przemyślany. Cóż, jestem człowiekiem serca - robię to co czuję, a nie co uważam za słuszne. Pomimo tych postanowień mam ochotę zrobić wszystkie na odwrót właśnie w tej chwili. Tak na raz. Ale wytrzymam, dam radę. Jestem twardym skurwysynem.

Jak tak patrzę na różne moje archiwa i stare sms'y to mam bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony łezka mi się w oku kręci ze wzruszenia a z drugiej mam ochotę strzelić sobie w łeb... Nie wiadomo czy śmiać się, płakać albo wyjść i nie wracać. Z resztą przyszłość też nie zapowiada się kolorowo. A 2012 ponoć miał być lepszy niż poprzedni... O! Takiego! Już to widzę. A już w szczególności walentynki. Niech przynajmniej ferie będą udane.