27.12.2010

Queens

Rodzice mają mnie zamiar wysłać do szpitala, bo nic nie jem... Trudno coś zjeść jak się ma świadomość, że właśnie trawisz zwłoki...
Straciłem dziś szacunek (a raczej jego resztki) do jednej osoby z klasy...
ALE MAM DZIŚ SIĘ CIESZYĆ !!!
Jutro z Jaśminą na poszukiwanie ciuchów :) Środa - do Raffci, a w czwartek z Agatą, Justyną, Roksaną i Lesiem po bilet ^^
Postanowiłem pokazać na blogu moje królowe :D Tamten TOP moich zespołów nie aktualny... Jak szybko gusta się zmieniają...
Let's start:
Moja królowa numer jeden !!!
Anja Orthodox (Anna Kumala) - Closterkeller
Agnieszka Chylińska - ex-O.N.A.
Amy Lee - Evanescence
Angela Gossow - Arch Enemy
Ailyn (Pilar Gacia) - Sirenia
Cristina Scabbia - Lacuna Coil
Emilie Autumn
Sharon den Adel - Within Temptation
Simone Simons - Epica
Tarja Turunen - ex-Nightwish

To są moje królowe ^^ Nie zamieniłbym na żadne inne. Przynajmniej na razie :P
Właśnie sobie rozmawiam na poważnie i trochę mniej poważnie z Halą, z Asią i z Pasiukiem, których z miejsca pozdrawiam :) Paaa ;D

25.12.2010

Christmas Time.

Nasza wigilia klasowa była cudowna. Wreszcie poczułem ducha świąt. Składałem szczere życzenia z głębi serca, a nie w stylu: zdrowia, szczęścia i pieniędzy, co mnie ogółem zadziwiło bo aż nigdy takich życzeń nie składałem. Ogółem czas magiczny.
Następnego dnia pojechałem do TM bo miałem się spotkać z Agatą. Okazało się, że będzie też Roksana. Potem się dowiedziałem, że będzie Lesiu a z nim Maniek. No to jesteśmy na wale koło toru i pijemy wino. Nagle ktoś do Mańka dzwoni i idziemy pod Biedro. Tam czekało trochę ludzi a potem wszyscy poszliśmy na przystań. Razem nas było ok. 13 osób, a miałem się spotkać z Agatą... Ale nie ma co narzekać. Fajnie było :) Poznałem nowych ludzi, wypiłem (za)dużo wina. Potem jak jechałem autobusem okazało się, że jedzie on tylko do Komorowa, więc dłuższą część drogi szedłem na pieszo przy przemokniętych na wylot butach...
Wigilia nie należała do udanych. Przyjechała do nas ciocia, kuzynka i wujek. Złożyliśmy sobie życzenia, zjedliśmy grzybową, pierogi, kawałek ciasta i pojechali.
W 1 dzień świąt pojechaliśmy na wieś do prababci. Zobaczyłem się z kuzynami z Łodzi. Było nawet fajnie... Do puki nie dowiedziałem się, że prababcia do farszu do pierogów doadała podgardle... Całą drogę do domu szlochałem. Mama jeszcze sobie z tego żarty robiła.... ;( Teraz siedzę w pokoju, jest mi nie dobrze i jeśli zwymiotuję to będę szczęśliwy.
Sylwester na salce u Adika. Będzie Roksana, Justyna, Agata, Lesio i to wiem na pewno. Resztę poznam na miejscu.

19.12.2010

Keep holding on...

Nie bez powodu ten blog nazywa się Narodem Wyobraźni. Uwielbiam wchodzić w świat imaginacji, bo to ja w nim ustalam zasady. Wiem, że po mimo że nawet w moim własnym świecie nie będzie cały czas kolorowo to i tak na końcu czeka mnie 'happy end'. Siostra - jedna z niewielu osób w rodzinie, która wie o mnie więcej, niż to jak się nazywam często mówi mi, że mam ogromną wyobraźnię. Skąd o tym wie? Po mimo tego, iż mam 16 lat i chodzę do liceum, a tym bardziej do II LO, gdzie oczywiście trzeba się zachowywać niczym 50-cio latek często wyobrażam sobie niestworzone historie i opowiadam je mojej siostrze. Szczególnie lubię sobie tak powyobrażać przed snem, kiedy do tego słucham pop-rockowych ballad. Jakoś szczególnie na mnie działają. Nie wiem czemu, ale zawsze wyobrażam sobie coś związanego ze światem fantasy. Kocham fantasy, nie ważne czy to film, serial, książka, czy jakaś historia lub opowiadanie przeczytane w internecie. Właśnie jestem w trakcie oglądania serialu Miecz Prawdy na youtube. Mam nadzieję, że dostanę książkę o tym samym tytule na święta. W trakcie ferii mam zamiar przeczytać część sagi Wiedźmina, a później zabieram się za Eragona.

Niestety muszę dziś pouczyć się fizyki... Mam dużo do nadrobienia. Nie mogę się doczekać, kiedy zamknę się w świece fantazji. Trzymajcie za mnię kciuki i trzymajcie się. No i oczywiście wesołych świąt wszystkim ;) Keep holding on..,

11.12.2010

Dawniej, wczoraj, dziś.

1. Historia lubi się powtarzać. Lecz ludzie tego nie widzą lub nie chcą widzieć. Wpadłem w pułapkę zastawioną przez samego siebię. Nie jestem jasnowidzem, ani prorokiem lecz przewidziałem już dawno skutki moich słów, zanim je obróciłem w czyn. Ubolewać nie będę, bo sam sobie jestem winny. Czekam tylko ze stoickim spokojem na wielki finał, który zmieni dotychczasowe plany. Nie mogę tylko przewidzieć swojej reakcji. Czy będę rozpaczał, a może obojętnie słuchał co mówią ludzie, którzy myślą że wiedzą, a się mylą? Tego nie wiem, ale wiem jedno. To co ma się stać nastąpi nie długo.
2. Ludzie wojują słowami niczym szablami na wojnie. Mogą nimi kogoś obronić, a mogą też przebić na wylot. Ostatnio użyłem szabli, która od dawna była schowana na samym dnie kufra. Niczego się nie spodziewała, nie wiedziała że już nie długo stanie do walki, lecz precyzyjnie ugodziła mój cel jednocześnie go uśmiercając. Tak się nie musiało stać. Mogła spokojnie rdzewieć pod stertą innych przedmiotów. Mogłaby tak rdzewieć i rdzewieć do późnej starości kiedy to bym umarł i ona pękłaby razem ze mną. Więc czemu ją wyciągnąłem? Po jaką cholerę zabiłem nią niewinny cel? Niewinny? Bez winy? Nie jestem pewien. Czułem jak dźga mnię sztyletem w plecy. Nie były to rany śmiertelne, choć powoli się wykrwawiałem. Postanowiłem się zemścić. Wet za wet. Spokojnie, nikt z ludzi nie zginął. Umarło tylko jedno słowo...
3. Bezczelny plugawiec! Jak on śmie?! Zobaczyć. Zabrać. Zostawić. Znieważyć. Cham i prostak! Jego myśli, postępowanie są podłe niewyobrażalnie. Inna. Inna? Tak, inna. Nowa. Poprzednia. Następna! Dwie. Jedna? Jedyna. Żadna! Jednak nie... Skrzywdził, a jednak się z tym kryje. Tchórz... Nie może stawić czoła temu co nieuniknione. Prawda wyjdzie na jaw i on sam o tym wie! Od dziś moje imię - Vendetta. Może ukryć się przed prawdą, ale nie przed zemstą. Choćby zasłonił się setką rycerzy to i tak go dopadnę. W końcu nie tylko ciało można skrzywdzić. Czyż nie tak jest? Czy nie można udeżyć na odległość? Można, dla tego stawiam mu ultimatum. Czas start, zegar tyka...

4.12.2010

Familia

Wracając do ostatniej notki, to wagary się nie udały, ponieważ wychowawczyni zadzwoniła do mamy z informacją, że mnie nie było w szkole. Od tego czasu kłótnie na linii ja-rodzice się wzmogły. Nawet nie wiedziałem, że można aż tak się na nich wkurzyć. Już wolałbym mieszkać z niektórymi osobami z naszej klasy, niż z nimi... Ale dobrze, sami ze mną zaczynają, a jeśli kogoś atakujesz to przygotuj się na kontrę ;] W rodzinie zawsze byłem taką osobą, której można było wszystko wytykać, a ja i tak starałem się być miły (no może oprócz sytuacji, kiedy mówili źle o moich znajomych - wtedy to już wybuchałem i chyba zrozumieli, że takich rzeczy się do mnie nie mówi), ale postanowiłem to zmienić. Teraz nadal jestem spokojny i opanowany, lecz moje odpowiedzi na ich docinki wcale miłe nie są. Mam gdzieś czy są dorośli, czy są moimi rodzicami, czy też nie. Jeżeli ktoś okazuje mi brak szacunku to spotyka się z tym samym z mojej strony.
Ok, teraz może z innej beczki. Wszystkie moje plany na najbliższy tydzień poszły się... przejść, z powodu szlabanu. Cóż, zasłużyłem sobie - fakt. Na szczęście szlaban minie, kiedy tylko poprawię oceny z: geografii, matematyki, biologii, fizyki; a wtedy idę gdzieee? na tooor :D Tak, dokładnie. Na tor umówiłem się już z Roksaną. Myślę, że w takim układzie pójdą również Pasiuk, Justyna i Agata.
Na zakończenie tylko jedna z moich ulubionych piosenek Rammsteina.
Это песня о самом прекрасном городe в мире. Москва.
http://www.youtube.com/watch?v=DRWffLKCZRg

1.12.2010

Tydzień.

W tym tygodniu odpuściłem sobie szkołę. Nie wyrabiam ostatnio z niektórymi rzeczami i postanowiłem zrobić sobię swego rodzaju urlop. Niektóre sprawy oczywiście się bardzo ładnie układają, lecz to nie zmienia faktu, że są też takie, które się psują i ja nie potrafię sobię dać z tym rady. Zazwyczaj staram się nie mówić wszystkiego co mnie trapi, ale ten blog powstał, żebym mógł się wyrazić całkowicie, dlatego też to napisałem. I w związku z tym chcę powiedzieć coś czego raczej nie robię i na żywo tak twarzą w twarz nigdy bym się nie odważył zrobić. A mianowicie, chcę WAS prosić o pomoc. Jeżeli ktoś z was mógłby pójść ze mną na wagary, żeby pogadać, pomóc mi w poprawie humoru lub tak po prostu, żeby dotrzymać towarzystwa to będę bardzo wdzięczny. To dla mnie bardzo ważne, bo sam już nie daję rady ze sobą...