Bije ode mnie przeraźliwy chłód. Inni ludzie się mnie boją, przerażam ich znów. Żywię się swymi marzeniami przechadzając się aleją snów. Śmierć dla mnie jest ostoją. Znów czuję piekielny głód. Tańczę sam w księżyca blasku na cmentarzu przy dzikich krzewach; rosną nieopodal lasku. Epitafia cicho śpiewam. Rzewnie łzami się zalewam, kiedy odejść mam o brzasku.Nie mam weny do pisania... Blog chyba niedługo umrze śmiercią naturalną.
wreszcie jakiś post! :)
OdpowiedzUsuńniech nie umiera, będziemy reanimować~:P
La mort n'existe pas pour ton blog. :D (Śmierć nie istnieje dla twojego bloga).
OdpowiedzUsuńTeż Ci chciałem odpisać coś w innym języku, ale nie znam żadnego ładnego języka, który brzmi mądrze. Hmm może łacińskie zwroty? Np. "Per aspera ad astra" albo "Dura lex, sed lex". Znam jeszcze "Alea iacta est". :D Któreś z tych Cię zadowala? xd
OdpowiedzUsuńW ogóle proponuję się spotkać w końcu, bo się "spotykamy" tak od ładnych paru tygodni xd
nie, ja nie pozwalam. Żadnej śmierci naturalnej. Przez najbliższe 3 tygodnie jeszcze będę wiedziała gdzie Cię znaleźć, wykorzystam to i podduszę.
OdpowiedzUsuń