11.01.2012

Dream of you.

Z tymi snami to jest tak, że raz są piękne a raz koszmarne. Lubię sobie pospać. Największy mam jednak problem ze wstawaniem. Nie chcę wstawać, nie lubię się budzić. Już wolę nie spać całą noc niż dobrze spać a potem się obudzić. Kiedyś się obudzę z najpiękniejszego snu. Na razie jeszcze śpię, ale to nie potrwa długo. Może to i dobrze? Nie chcę zapaść w śpiączkę, bo życie mnie ominie ale ten sen jest tak piękny. Anja Orthodox napisała "Przebudzenie zaboli Ciebie jak nigdy nic". Prorok? Może jednak obudzę się stopniowo i delikatnie? Się zobaczy.

Boję się mojej sytuacji w szkole. 4 zagrożenia to jednak dużo. Sprawdzian z fizyki poszedł mi jak zwykle słabo, ale poprawa całkiem dobrze. Wczorajszy sprawdzian z rosyjskiego poszedł mi całkiem nieźle. Z geografią trochę gorzej. Myślę, że do poprawki z całego semestru będę pisał geografię i matematykę.

Czasem moja własna wyobraźnia przed snem mnie przeraża. Kim to ja nie byłem. Jakiego to ja pięknego życia nie miałem. Bajka, po prostu bajka. I kiedy tak sobię leżę przed snem i wyobrażam sobie różne piękne sceny to na końcu mimowolnie coś się i tak psuje. Sam się temu dziwię. Nie mogę być w pełni szczęśliwy nawet w mojej wyobraźni? To nonsens. A jednak tak jest.

Myślałem ostatnio nad "A path to decay;" i uważam, że mi się udał ten post. Jak na moje możliwości, to to jest całkiem dobry tekst, co nie? Może przekaz jest płytki, głupi, dołujący ale wydaje mi się, że umiejętnie dobrałem słowa. Z resztą nie mi to oceniać. To zostawiłem wam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz