11.11.2011

Hej wam. Ostatnio wiele nad sobą myślałem i wiecie co? No właśnie, nie wiecie. Nikt nie wie. Nawet ja sam nie wiem. Nie wiem co mam zrobić. Mam taką małą nadzieję na cud, który rozwiąże moje problemy i problemy innych. Cuda zdarzają się rzadko kiedy, ale ten jest bardzo prawdopodobny. Tylko boję się jego skutków. Znaczy, nie tyle skutków (bo wiem, że będą dobre) tylko tego co dalej będzie ze mną, bo to już nie będę ten sam ja. O tym moim marzeniu dowiedziało się parę osób na wczorajszej imprezie i teraz nawet pragnę tego cudu bardziej. Ach, właśnie! Impreza. Ania miała wczoraj urodziny. Było fajnie. Co prawda zjebałem się jak szpak, ale i tak było fajnie, całkiem, nie wiem. Nigdy więcej nie utopię smutku w alkoholu, bo po nim robi się rzeczy, których zrobić nie wolno. Bardzo chciało by się zrobić, ale nie wolno i ja to zrobiłem. Na szczęście w chwilach słabości zachowałem resztki godności i nie skompromitowałem się do reszty (o ile można było). Wygadałem się o wielu sprawach ale nie powiedziałem o najważniejszej dla mnie. O mały włos.


Na jakiś czas odpuszczam bloga. Nie to, że nie chcę już go prowadzić, ale po prostu w moim życiu teraz jest mało wesołych rzeczy. Ten blog nazywa sie Narodem wyobraźni, a nie Narodem emo. Dlatego też nie chcę, abyście zagłębiali się w mój chory umysł. Będzie to dla mnie bardzo trudne, bo ten blog oraz wasze komentarze nie tylko pod postami, ale też w formie rozmów były dla mnie dużą podporą. Bardzo chciałbym pisać, bo to mi się pomaga odstresować tak samo jak inne rzeczy, które porzuciłem. Jednak nie będę pisał za cenę waszego zdegustowania. Napiszę jak coś się poprawi. Z poważaniem - Popsuty.

3 komentarze:

  1. Nie mówiłeś mi o tym marzeniu ;)
    I NIE jesteś Popsuty!

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też o marzeniu nic nie wiem :c
    czekam na następny post :(
    i nie waż się zmieniać, dobrze jest tak jak jest :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ma mowy o żadnym odpuszczeniu sobie, hej!

    OdpowiedzUsuń