28.11.2011

Kolejna

Otóż można być pozytywnym, jeśli się tego chce. To moja kolejna pozytywna notka. Dziś byłem na koncercie charytatywnym wraz z Kasią i Thomasem. Patrycji nie było. Ale był też Adam, Ola i parę innych osób. Było wesoło, fajnie, pogodno. Zagrała Feekcja. Niestety szału nie było, ale o dziwo na Kumka Olik jakoś publlika bardziej się ożywiła, nawet ja i mój pan od fizyki, który też tam był. Część koncertu przestałem na zewnątrz, ale co tam :D Pani Sylwia stwierdziła, że nie wiedziała, że jestem taki.. taki odważny. Chodziło o kolczyk. Cóż taki ze mnie bad boy, ale p. Rychlik dodała, że wyjmuję w szkole więc do końca taki 'bad' to chyba nie jestem. Musiałem przed sceną zatańczyć kaczuchy ! To było coś! Te emocje ! I kaczuchy i kółeczko i w lewo i w prawo i znów kaczuchy :D Ech, ale potem zaraz poszedłem do domu... na pieszo. Ale dało się przeżyć. I jutro nie będę musiał odpowiadać, ani pisać niezapowiedzianych kartkówek :D FAKJE!

1 komentarz: