7.11.2011

***

Niczym poranna mgła nikną troski gdzieś,
Kiedy spijam słodki Morfeusza sen.
Przebudzenie - moja kara, moja śmierć.
Ono zniszczy serce me, ja wiem.

Gdy ostatnie sekundy szczęścia mi odchodzą
Ukojenie mija się z okrutną prawdą.
Bolesne wspomnienia gwałtownie nadchodzą.
Niegdyś we krwi mojej je maczano.

Otwieram oczy na świat.
Szoku doznaję!
Przebudzenie jak północny wiatr
Lodowaty. Ja się poddaję.

Zimno mi i chyba idę w dół.
Rzucony na dno tonę zgięty w pół.
Jezioro smutku oddalone gdzieś.
Niespokojna tafla łez.

Nie mogę oddychać, zimno mi, ja topię się
Lecz pod wodą znajduję ukojenie,
Bo w jeziora dnie nigdy nie widać łez.
Ja tam zostać już na zawszę chcę.

Otwieram oczy na świat.
Szoku doznaję!
Przebudzenie jak północny wiatr
Lodowaty. Ja się poddaję.

Przepraszam Cię, ale poddaję się.

Niespokojna tafla łez...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz