1.01.2011

Meeting, Łódź and New Year :D

W środę meeting u Raffczana. Ogarnialiśmy Canona, graliśmy w Jenga, jedliśmy zaj****tą pizzę (przynajmniej ja) i rozmawialiśmy o wszystkim i niczym. Było fajnie, bo przywołało to u mnie miłe wspomnienia z gimnazjum. No i jak to nie my musieliśmy się ponabijać z ciekawych rzeczy na facebooku. 'Lubię to'

- Jesteśmy w Mediolaaanieeee.

- Chrześcijanin tańczy, tańczy, tańczy, tańczy.

Czwartek zapowiadał się nie koniecznie ciekawie. Na dworcu czekałem na Roksanę i Agatę. Niestety na pociąg nie zdążyliśmy... Szczęście, że mieliśmy busa. Pojechaliśmy do Łodzi głównie po bilety. Ja i Agata na Acid Drinkers i Turbo, Roksana na Slayera i Megadeth. Późniejsze chodzenie po lumpach prawie kosztowało mnie powrót do domu z dworca w TM na pieszo. Na szczęście zdążyliśmy na pociąg. Gadaliśmy z bardzo miłym konduktorem.

(pani w barze właśnie robi hamburgera)
A: Przepraszam, czy ma pani hamburgery?

(w zatłoczonym tramwaju jakaś baba do Roksany)
JB (jakaś baba, nie Justin Bieber): Musi pani tak w przejściu stać?
R: Nie może pani schudnąć?

Sylwester był... hmm trudno to ująć. Na początku ja, Agata, Roksana i Lesiu poszliśmy na żydowski cmentarz pić. Po jednej Cytrynówce (wódka) i San Grinta (wino) na 4 osoby wszyscy się zataczali oprócz mnie. Agata strzelała fochy, że tamci są pijani, Roksana się uwieszała na Lesiu, którego ja prowadziłem na salkę (btw. ciężki jesteś). Nie wiem jak ja to zrobiłem ale nie byłem pijany, pomimo tego, że wypiłem tyle co Roksana i Lesio (Agata wypiła najwięcej). Kiedy dotarliśmy do Adika na miejscu zastaliśmy Ewę (babcia), Banana (dziadek), drugą Agatę, Karolinę (tata), Miłosza, Foleya, Miśka, Grzesia i Kasię. Rano dołączył Maniek i jeszcze kilka nowych osób, których imion nie pamiętam (zawsze miałem z tym problemy). Lesio większość czasu spał, Roksana się na wszystkich rzucała (dosłownie, nie w przenośni), Agata emowała w rogu a ja obserwowałem co się dzieje dookoła mnie. Jakoś byłem zmęczony i nie miałem ochoty na bycie aktywnym. Ogółem było fajnie. Mili ludzie, świetna atmosfera i dobra zabawa, której nie potrafię opisać. Ja zacząłem się porządnie bawić ok. 2-3 po czym poszedłem spać na podłodze, która była przepełniona esencją petów i teraz cały nimi śmierdzę. Rano poszedłem z Agatą i Lesiem do domu. Weszliśmy do jednej z klatek w bloku gdzie jakoś zasnęliśmy. Potem poszliśmy każdy w swoją stronę. Ja poszedłem na autobus, który nie kursuje w Nowy rok.... Poszedłem z buta do domu (brrrr), ale już jestem, jest cacy i wszystko ok.

3 komentarze: