27.03.2011

One extraordinary saturday.

Było zajefajniejedwabiście ! Ale zacznę od początku...
Część I
Jak zwykle w soboty rano wstałem z łóżka. Możnaby powiedzieć, iż jest to na swój sposób niezwykłe, bo codziennie wstaję z łóżka. Nigdy nie wyskoczę, nie odlecę ani nie teleportuję się z miejsca na miejscę tylko zwyczajnie wstanę. Zazwyczaj w soboty wstaję z własnych potrzeb. Wtedy wstaję m.in. z głodu, z potrzeb fizjologicznych lub po prostu obudziłem się i nie mogę zasnąć. Tym razem wyszedłem z łóżka z zupełnie innego powodu. Tym powodem był tata stojący w drzwiach każący mi się ubierać. Na miłość Boską! Przecież to sobota! Te słowa jednak zachowałem dla siebie, bo wiedziałem że nie muszę się ubierać z byle powodu. To dziś miałem jechać do Focus Mall. Babcia postanowiła sypnąć mi gotówką na ubrania z okazji moich urodzin. Śmieszne jest to, że moje urodziny wypadają w maju... Nie, jednak to nie jest śmieszne. Wracając do tematu ubrałem się dość szybko, zjadłem śniadanie, wziąłem telefon i słuchawki i byłem gotowy do drogi. W samochodzie słuchałem muzyki naprzemian z przedostającym się przez moje słuchawki "Za 200 m skręć w prawo". Kiedy byliśmy w galerii nie zwiedziliśmy za dużo sklepów. Moim celem było jedynie kupić spodnie. Jednak markowe jeansy dłużej się trzymają niż te "rynkowe". Mój wzrok przykuły jednak dwa T-shirty. Bez zastanowienia kupiłem je. To był mój błąd - bez zastanowienia... Przecież jeśli koszulka ma markowy nadruk to nie będzie kosztować 30 zł. Jednak postaram się to przeboleć. W następną sobotę odrobię znaczne straty na rynku i w lumpeksach. Zostawię jeszcze sobie pieniądze na jakąś koszulkę z zespołem, np. AC/DC, RHCP, Closterkeller lub nowo odkrytego i pokochanego Eluveitie. Mam gdzieś to, że nie umiem wymienić składu tych zespołów czy ich dyskografii. Nie jestem fanem tych ludzi (za wyjątkiem Anji Orthodox), tylko ich muzyki. Nie obchodzi mnie, w którym roku powstał zespół, ile lat ma basista, czy jakie majtki na danym koncercie nosił perkusista zespółu. Po zakupie ubrań poszedłem z rodzicami coś zjeść. W końcu zjadłem pizzę, na którą miałem od dawna ochotę. Ta jednak nie spełniła moich oczekiwań. Była za gorąca i ciasto było sztywne jak deska. Nadal mam ochotę na pizzę z ciągnącym się serem, miękkim ale dopieczonym ciastem i z idealnym sosem pomidorowym.
PS. Zakochałem się w muzyce 'chillout'.
Część II
Po powrocie do domu poszedłem do siebie na górę wziąć bilet na Farben Lehre i puszkę. Owa puszka spędziła noc w mojej szafce po tym jak w piątek kupiłem ją (a właściwie to kolega mi ją kupił, a ja dałem pieniądze) z nadzieją na otwarcie jej tego samego dnia. Niestety grając w karty na placu zabaw zupełnie o niej zapomniałem i musiałem przemycić ją do domu. Kiedy już szykowałem się do wyjścia na autobus okazało się, że tata chce mnie podwieźć bo i tak jedzie do sklepu w Tomaszowie. Na moje szczęście nie zauważył puszki w kieszeni mojej kurtki (moja kurtka ma bardzo duże kieszenie). Gdy mnie odwiózł na miejsce spotkałem się z Agatą, Roksaną i Pasiukiem. Potem doszedł Szkudi i poszliśmy do sklepu. Spotkaliśmy jeszcze Martynę, Kasię i Lesia. Razem, ale bez Szkudiego poszliśmy do Biedronki (sklepu dla najuboższych) po butelkę a potem już prosto na osiedle Niebrów. Umiejscowiliśmy się za garażami, gdzie wypiliśmy zawartości butelek, puszek itp. Ja zostawiłem sobie puszkę (tą, która spędziła u mnie noc) na "po koncercie". Gdybym wypił jeszcze ją to nie wiem czy bym dotarł na koncert. Ok. 18 poszliśmy w stronę Tkacza. Najpierw grała Izolatka jako support. Na miejscu spotkałem wielu przyjaciół i znajomych, w tym część ze szkoły. O jednej osobie całkowicie zmieniłem zdanie na bardzo pozytywne. Następnie zaczął grać zespół Farben Lehre. To co się działo na koncercie przeszło moje oczekiwania. Gdybym mógł powtórzyć ten dzień to nie zmienił bym nic, a nic. Jedyne co mnie negatywnie ruszyło na koncercie to postawa członków zespołu wobec znalezionej strzykawki z insuliną. Chciałem, żeby pomiędzy piosenkami ogłosili jej znalezienie, ale ich to nie ruszyło. Jako zespół grają świetnie, ale jako ludzie są bez serca.
Na koniec chciałbym pozdrowić wszystkich tych, z którymi mogłem miło pogadać lub się zapoznać i byli na koncercie! :D

5 komentarzy:

  1. jaaaaka duuuuuuuuuuga nooooooootka! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. No moglibyśmy się kiedyś razem wybrać do lumpeksu...

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebiście było :D. Na nasz tomaszów są zdjęcia :). To kiedy idziemy na pizze ? :D. L.

    OdpowiedzUsuń
  4. CZEŚĆ MATEUSZ !

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć, cześć. Podpisać się nie zaszkodzi ;P

    OdpowiedzUsuń