8.09.2011

Ha ha ha!

Nie znoszę ludzi, którzy mają problem z moimi znajomymi, których darzę sympatią. Robienie sensacji na miarę udanych pierwszych prób teleportacji lub ujawnienia sekretów rządu Stanów Zjednoczonych z byle powodów weszło w modę. Na szczęście moda przemija i to co było trendy staje się passe. Niby już tak starzy a wciąż zalatuje podstawówką.
Stałem się bardziej bezpośredni jeśli chodzi o kłótnie. Już nie tylko tłumię w sobie emocje ale potrafię je namalować słowem. Nie jestem na tyle odważny, żeby podejść do kogoś i od razu powiedzieć że mam jakiś problem, ale daję to wyraźnie do zrozumienia. Co prawda kiedyś nie raz powiedziałem wprost co myślę na dany temat ale to tylko w wyjątkowych sytuacjach. Staram się być miły, wyrozumiały, grzeczny ale jeśli ktoś mnie wyjątkowo zdenerwuje mam ochotę go rozsadzić.

Zauważyłem, że ostatnio zacząłem pisać tylko takie bardziej smutne posty. A to się żalę, a to narzekam, skarżę się, denerwuję i wypłakuję. Trochę mało we mnie pozytywnego życie tu na blogu, choć wydaje mi się, że w "realu" taki nie jestem. Cieszę się z wielu rzeczy więc nie myślcie sobie, że stałem się emo. O nie! Ja kocham życie i kocham ludzi, którzy mnie otaczają! No... większość. Dużą część... W sumie to grupkę, ale to jest najukochańsza grupka jaką mógłbym sobie wyobrazić. Oczywiście liczebnie przeważają ludzie którzy mnie denerwują do potęgi, ale liczy się jakość, nie ilość. Moja mała, najlepsza na świecie grupka spokojnie miażdży wszystkich pozerów, idiotów, złośliwców, kłamców, manipulantów, pseudo-inteligentów i inne ułomności tej planety. Jak zarobię już ten pierwszy milion to kupię ogromną willę, żebyśmy się wszyscy tam pomieścili!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz