8.03.2013

Opowiadanie M. i K.

Katarzyna z zapartym tchem czekała na reakcję Mateusza. Ten jednak z podejrzliwą miną wpatrywał się w ekran laptopa. - Coś mi tu nie pasuje. Brakuje paru faktów, żebym mógł ułożyć tę układankę. Jednak się dowiem o co na prawdę w tym wszystkim chodzi. - Detektyw niewiele myśląc użył swych szpiegowskich zdolności. Co prawda w wyniku dedukcji doszedł już do pewnych konkluzji ale to o wiele za mało. - Och, jasne - napisał dla niepoznaki. Twarz Katarzyny przybrała odcień fenoloftaleiny. Na jej czole pojawiła się niewielka kropelka potu. Niestety Detektyw Mateusz nie miał rozwiązać już dziś tej zagadki. Kilka brakujących puzzli tkwiło w głowie Katarzyny, a ta postanowiła, że utnie rozważania na dziś. W duchu jednak wiedziała, że dla Mateusza koniec rozmowy jeszcze nie nadszedł. - Idę pod prysznic przemyśleć pewne sprawy. Ale mam jedną myśl, intuicja mi coś podpowiada, ale zachowam to na razie dla siebie - powiedział detektyw. Katarzyna wyprostowała się w fotelu z niekrytą ulgą. Czego się tak obawiała? Gdy Mateusz wrócił starała się przyjąć obojętną minę, ale świdrujący wzrok, który czuła na sobie, wcale nie pomagał. - Bardzo uparcie starasz się dowiedzieć, co siedzi w mojej głowie, Detektywie - wstała i podeszła do okna. - Zadziwiające, że Twój upór i zuchwalstwo wywołują u mnie proporcjonalnie wielkie do nich starania, by zataić prawdę. Zupełnie tak, jakbym ukrywała wielką tajemnicę. - Mimo że twarz Katarzyny zwrócona była do okna, Mateusz zauważył cień uśmiechu przebiegający po niej na słowo "tajemnica".

1 komentarz: